Rozdział 31
„Szok dla organizmu”
#Wendy
Tak jak zawsze Louis podwiózł mnie do pracy. Po
drodze w ogóle z nim nie rozmawiałam. Potakiwałam mu tylko, gdy coś do mnie
mówił. Cały czas myślałam o Niall’u. Rozmyślałam o wypadku i o tym, że to nie
on go spowodował. Nie mogłam jednak pojąć dlaczego uciekł.
-Wendy
co jest z tobą? – zapytał Lou przywracając mnie do
rzeczywistości.
-Nic
-Jesteś
jakby nieobecna
Wzruszyłam ramionami.
-Ten
detektyw coś Ci zrobił? Jak tak to nogi mu z dupy powyrywam
-Nie
-Więc
o co chodzi?
-Moja
rodzina ukrywała przede mną prawdę. Żyłam w kłamstwie przez sześć lat
-Może
zrobili to dla twojego dobra
-Okłamali
mnie
-Rozmawiałaś
z nimi o tym?
-Nie.
Dopiero wczoraj się o tym dowiedziałam
-Pozwól
im to jakoś wyjaśnić
-Moje
życie to jedno wielkie kłamstwo
-Wendy
nie wolno Ci tek myśleć
-Mam
ochotę zniknąć z tego świata
-Wiem,
że jest Ci ciężko. Jak polecisz do Chicago to wyjaśnij sobie to wszystko z
rodzicami
-Muszę
poukładać sobie życie, przemyśleć wiele spraw
-Potrzebujesz
odpoczynku
-Czeka
nas 12 godzinny dyżur
-Damy
radę. Jak zawsze
Dojechaliśmy do szpitala. Poszliśmy razem do szatni
i się przebrałam. Dyżur mijał tak jak zawsze. Około godziny 9 wezwano
wszystkich specjalistów, rezydentów i stażystów na izbę przyjęć. Gdy dotarłam
na dół zobaczyłam tłum. Szef stał na schodach i przemawiał do personelu:
-Doszło
do osunięcia się ziemi. Jesteśmy najbliższym szpitalem, więc większość ofiar
trafi do nas. Wszystkie zaplanowane operacje zostały odwołane. Współpracujcie
ze sobą i uratujcie jak najwięcej osób się da. Czeka nas bardzo długi dzień. Do
roboty
Wszyscy rozbiegli się po szpitalu. Zgarnęłam z półki
fartuch ochronny i rękawiczki. Trzeba go było zawiązać w dwóch miejscach z
tyłu, więc zaczęłam się wyginać, żeby to zrobić.
-Pomóc
Ci?
Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za mną
Niall’a.
-Tak
Chłopak zawiązał mi fartuch.
-Dzięki
-Żaden
problem
Po trzech minutach zaczęły przyjeżdżać pierwsze
karetki. Specjaliści i rezydenci przyjmowali ciężkie przypadki, a naszym
zadaniem było szycie i opatrywanie. Cały czas przywożono nowych rannych. Gdy
kończyłam szyć chyba dwudziestego pacjenta po izbie rozległ się głos doktora
Parkera.
-Carter
i Horan do mnie – wrzasnął doktor Parker tak głośno,
żebyśmy go usłyszeli, bo na izbie panował harmider.
Podeszłam do niego w tym samym momencie co Niall.
-Wasza
dwójka pojedzie na miejsce zdarzenia. Weźcie ze sobą sprzęt potrzebny do
amputacji i wsiądźcie w pierwszą możliwą karetkę. Na miejscu zrobicie amputacje
-Czemu
wysyła Pan nas, a nie chirurga ortopedę? – zapytałam.
-Bo
wszyscy chirurdzy operują. Z waszej grupy tylko wy robiliście amputacje, więc
sobie poradzicie. Idźcie już
-Weźmy
potrzebne rzeczy z magazynku – powiedział Niall i
puścił mnie do niego przodem.
Wzięłam szpitalną torbę i zaczęłam pakować do niej
potrzebne rzeczy. Gdy skończyłam podeszłam do wieszaka w celu znalezienia
swojej szpitalnej kurtki opatrzonej moim
nazwiskiem (każdy lekarz ma taką kurtkę). Niall też szukał swojej. Wyciągnął
jedną z nich i mi ją podał.
-Ta
jest twoja
Wzięłam ją od niego i się ubrałam.
-Będę
czekać przy karetce – wyszłam z magazynku i ruszyłam na
podjazd.
Po drodze zatrzymał mnie George.
-Gdzie
jedziesz?
-Na
miejsce wypadku. Trzeba zrobić amputacje
-Uważaj
na siebie
-Będę
-Nie
rób nic głupiego
-Nie
zrobię
-Obiecaj
mi to
-Zrobię
wszystko, żeby uratować pacjenta. Czasami trzeba narazić siebie. Żeby kogoś
ocalić – powiedziałam i odeszłam od niego kierując się
przed izbę.
Niall już tam stał. W milczeniu czekaliśmy na
karetkę. Gdy jedna z nich podjechała, wsiedliśmy do niej i pojechaliśmy na
miejsce.
-Jak
tam jest? – zapytałam sanitariuszkę.
-Tragicznie.
Strażacy próbują ratować kogo się da, ale wiele osób nie przeżyło. Sami macie w
szpitalu kocioł. A tam jest dziesięć razy gorzej
Po 5 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z
karetki i zaniemówiłam. W ulicy była ogromna dziura. Wokół niej biegali
strażacy i wyciągali rannych. Z moich ust wydało się tylko:
-O
mój Boże
#Niall
Ruszyłem z Wendy do jednego ze strażaków i
powiedziałem:
-Horan i Carter z Medical Center Hospital. Mamy zrobić amputacje
-Chwileczkę
– sięgnął po radioodbiornik, który miał przypięty do paska i zaczął do niego
mówić
-Poruczniku
chirurdzy już są
-
Zaraz przyjdę – odpowiedział mężczyzna, który
rozmawiał ze strażakiem.
Po minucie pojawił się drugi strażak.
-Porucznik
Liam Payne – podał rękę Wendy, a potem mnie – Chodźcie za mną – poprowadził nas do
miejsca blisko krawędzi osuniętej ziemi.
-Na
dole jest mężczyzna, 26 lat. Głaz betonu przygniótł mu nogę. Nie damy rady
przesunąć betonowej bryły, więc musicie uciąć mu nogę. Jest tam strasznie
ciasno. Spuścimy jedno z Was na linie. Wasz wybór kto schodzi
-Ja
– odpowiedziałem bez wahania. Nie chciałem, żeby Wendy coś się stało tam na
dole.
-Jest
tam strasznie wąsko – oznajmił Payne.
-Ja
zejdę – powiedziała Wendy.
-Nie
wygłupiaj się Wendy. Ja schodzę
-Ja
zejdę - krzyknęła.
-Zapniemy
Cię i spuścimy w dół na linie – zwrócił się Payne do
Wendy.
Wendy zdjęła kurtkę i rzuciła ją na ziemie.
Payne założył jej uprząż i przypiął
linę. Przypiął jej do koszulki radioodbiornik.
-Cały
czas będziemy w kontakcie. Gdy skończysz amputację wyciągniemy Cię i któryś z
naszych strażaków zejdzie po rannego. Zabezpieczyliśmy miejsce tam na dole, ale
nie gwarantuję Ci 100% bezpieczeństwa. Ziemia może się osunąć
-Wendy
proszę Cię, nie rób tego – poprosiłem.
Bałem się, że coś się jej stanie, a ja nie mogłem
zapewnić jej tam bezpieczeństwa.
-Opuść
mnie na dół – powiedziała do Payne’a zakładając
torbę przez ramię.
-Wendy
Nie spojrzała na mnie tylko podeszła do krawędzi i
zaczęli ją opuszczać. Zacisnąłem dłonie w pięści ze strachu o nią. Miałem
ochotę w coś przywalić.
-Nie
powinieneś jej tam puszczać. Było opuścić tam mnie
– krzyknąłem do Payne’a.
-Sama
chciała tam zejść. Poza tym jest tam wąsko, a ona przeciśnie się znacznie
łatwiej niż ty czy ja
Z radioodbiornika dobiegł do nas głos Wendy:
-Już
prawie jestem na miejscu. Przede mną wąska szczelina
#Wendy
Zaczęłam przeciskać się przez szczelinę. Gdy
przecisnęłam nogi liną bujnęło i ostry pręt, który wystawał z betony porwał mi
na brzuchu koszulkę i poczułam jak rozcina mi skórę. Postawiłam nogi na ziemi i
spojrzałam na brzuch. Miałam zakrwawioną koszulkę. Uniosłam ją w górę i
zobaczyłam pionową ranę. Miała jakieś 7 centymetrów. Zacisnęłam zęby i wargi z
bólu. Wyciągnęłam opatrunek z torby i zakleiłam ranę, z której sączyła się
krew. Przykucnęłam przy rannym i zapytałam:
-Jak
masz na imię?
-Jeremy
-Okay
Jeremy. Jestem Wendy. Mamy mało czasu. Nie będę Cię okłamywała. Muszę
Ci amputować nogę
Ci amputować nogę
-Wiem.
Mówili mi to strażacy
-Podam
Ci morfinę, żeby Cię tak nie bolało i podłączę Ci kroplówkę
Jeremy pokiwał głową. Podłączyłam mu kroplówkę i
dałam morfinę, żeby zmniejszyć jego cierpienie.
-Twój
brzuch też nie wygląda dobrze – powiedział Jeremy.
-Nic
mi nie będzie. To tylko rozcięcie. Najważniejszy teraz jesteś ty
Zaczęłam wyciągać z torby narzędzia potrzebne do
amputacji.
-Jeszcze
żadna dziewczyna nie powiedziała mi, że jestem dla niej najważniejszy
-Nie
zaczynaj. Jestem twoim lekarzem. Ostrzegam Cię, że będzie bolało
-Obiecaj
mi, że będę miał ładny kikut
-Postaram
się
Gdy pochyliłam się nad jego nogą znowu skrzywiłam
się z bólu. Spojrzałam na brzuch. Mój opatrunek był cały przesiąknięty krwią.
Odkleiłam go i przykleiłam nowy. Musiałam czymś zacisnąć ranę. Zauważyłam, że Jeremy
ma przy spodniach pasek.
-Okay
Jeremy. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale muszę pożyczyć twój pasek od spodni
-Tak
od razu chcesz mnie rozebrać – zaśmiał się – Możesz go wziąć
-Humor
Ci dopisuje – powiedziałam.
-No
cóż, zachowuję pozytywne myślenie
Wzięłam od niego pasek i przewiązałam go w pasie,
mocno zacisnęłam i zapięłam. Moja rana przestała obficie krwawić. Założyłam
rękawiczki i polałam jego nogę płynem odkażającym.
-Zaczynam
Jeremy
-Zrób
to szybko
Wzięłam skalpel i przecięłam skórę kilka centymetrów
pod kolanem. Jeremy wrzeszczał z bólu.
-Przepraszam
Kawałeczki ziemi spadły z góry. Pochyliłam się nad
nogą, aby osłonić ranę. Mój radioodbiornik się odezwał.
-Carter
zatkaj mu czymś usta. Jego krzyk doprowadzi do drgań i ziemia może się osunąć
– mówił Payne – Pośpiesz się
-Zrozumiałam
Wyjęłam z torby gazę i napchałam mu ją do buzi.
-Postaraj
się nie krzyczeć
Wzięłam do ręki piłę i zaczęłam przecinać kość.
Jeremy zemdlał. Gdy już ją odcięłam, przemyłam ranę i zaszyłam ją staplerem po
czym zakleiłam opatrunek. Sięgnęłam po radioodbiornik i powiedziałam:
-Skończyła
-Okay,
teraz Cię wyciągniemy
-Nie,
najpierw Jeremy. Przypnę mu linę i go stąd zabierzecie
-Jestem
porucznikiem i to ja wydaję rozkazy – odezwał się Payne.
-A
ja jestem lekarzem i składałam przysięgę
Odpięłam linę i przypięłam ją do Jeremiego. Miał na
sobie uprząż, którą widocznie założył mu wcześniej jakiś strażak.
-Zobaczymy
się na górze Jeremy – powiedziałam do chłopaka, choć wciąż
był nieprzytomny - Możecie go wciągnąć
Lina się naprężyła i pociągnęła go w górę. Gdy go
wciągali spakowałam rzeczy do torby.
-Zaraz
Cię stamtąd zabierzemy – odezwał się Payne.
-Okay
Po kilku minutach spuścili mi linę. Przypięłam ją i
oznajmiłam:
-Gotowe.
Wciągnijcie mnie
Lina się naprężyła i pociągnęła mnie w górę. Tym
razem uważałam na pręt i inne rzeczy wystające z betonu. Gdy byłam już na górze
i stanęłam na ziemi podeszli do mnie Payne i Niall.
-Gdzie
Jeremy? – zapytałam.
-Zabrali
go do szpitala – odpowiedział mi Niall.
-Dziękuję
Wam za współpracę – powiedział Payne.
-Żaden
problem
Przyłożyłam dłoń do brzucha. Pasek, którym
zacisnęłam ranę przesunął się w górę na moją talię, a rana znów zakrwawiła.
Poczułam się bardzo słabo. Wyszeptałam cicho: Niall, jednocześnie wyciągając ręce w jego stronę i zemdlałam.
#Niall
Złapałem Wendy w talii, żeby nie upadła i wziąłem ją
na ręce. Jej koszulka była cała zakrwawiona.
-Dajcie
nosze na wózku – krzyknąłem i po chwili pojawili się
przy mnie sanitariusze.
Położyłem ja na noszach i podciągnąłem jej koszulkę do
góry. Na brzuchu miała przyklejony opatrunek, który był przesiąknięty krwią.
Odkleiłem go i zobaczyłem sporą ranę.
-Trzeba
ją zabrać do szpitala
Ucisnąłem dłonią rozcięte miejsce i zabraliśmy Wendy
do karetki. Sanitariuszka podłączyła jej kroplówkę, a ja opatrzyłem ranę.
Przemyłem ją i zakleiłem nowy opatrunek. Postanowiłem, że zaszyję jej ranę w
szpitalu. Złapałem ją za rękę. Była strasznie blada, niemalże przezroczysta i
zimna.
-Będzie
dobrze skarbie
Powiedziałem i pogłaskałem ją po głowie. Wiedziałem,
że gdyby była przytomna odtrąciłaby mnie i nie chciała mojej pomocy. Patrzyłem
na nią chłonąc ją wzrokiem. Gdy dojechaliśmy do szpitala przed izbą przyjęć stała Jenny i Harry.
-Co
się stało? – zapytali podchodząc do karetki.
-Ma
6-7 centymetrową ranę w lewym dolnym kwadrancie brzucha. Przemyłem ją, ale
lepiej zróbcie to jeszcze raz
-Zajmę
się nią – oznajmiła Jenny i zabrała Wendy do środka.
-Wszystko
w porządku stary? – zapytał Harry.
-Jak
z nią będzie dobrze to ze mną też. Musiała stracić sporo krwi, gdy zeszła na
dół, by zrobić amputację
-Idź
do niej Niall. Bądź jej lekarzem
-Nie
chciałaby tego. Poza tym Shelley pewnie już przy niej jest
-George
operuje, więc masz trochę czasu. Idź i bądź przy niej
-Nie
-Tracisz
okazję do odzyskania jej
-Idę
– powiedziałem.
-Idź
i ją odzyskaj
-Postaram
się
Powiedziałem i poszedłem do sali urazowej, w której
leżała Wendy. Wszedłem do środka. Jenny skierowała na mnie wzrok po czym
powiedziała:
-Rozcięcie
jest dość głębokie. Już je oczyściłam i zaraz je zaszyje. Podałam jej dwie
jednostki krwi i kroplówkę. Niedługo powinna się obudzić
-Wezwałaś
George’a?
-Nie.
Poczekam, aż skończy operację
-Mogę
z nią posiedzieć?
-Ja
Cię nie wygonię. Wpisałam twoje nazwisko jako lekarza, który ją przyjął, więc
zasadniczo to ty ją leczysz. Jeśli chcesz ją zaszyć to nie mogę odmówić jej
lekarzowi prowadzącemu. Chcesz to zrobić?
-Tak
-Więc
papiery wypełniasz ty. Zostawię Cię z nią
-Dzięki
Jenny
Wyszła z sali i zostawiła nas samych. Zaszyłem ranę
i zakleiłem opatrunek. Usiadłem przy łóżku i czekałem, aż się obudzi. Jej skóra
powoli powracała do normalnej barwy. Po jakiś 10 minutach zaczęła się budzić.
Otworzyła powieki ukazując swoje niebieskie tęczówki.
-Auć
– wyszeptała.
-Jak
się czujesz Wendy?
-Co
się stało? Pamiętam, że wciągnęli mnie na górę i rozmawialiśmy z tym
strażakiem, a potem wszystko zniknęło
-Zemdlałaś
i przywieźliśmy Cię tutaj. Czemu nie powiedziałaś przez radio, że się zraniłaś?
-Musiałam
pomóc temu chłopakowi
-Ja
bym to zrobił
-Wiesz
co z nim? – zapytała.
-Nie.
Zająłem się tobą
-Możesz
sprawdzić co z nim?
-Później
to zrobię
-Podasz
mi kartę?
Podałem jej kartę po części wypełnioną przez Jenny.
-Ty
mnie zaszyłeś?
-Tak
-Dziękuję
-Wendy
możemy o nas porozmawiać?
-Nie
chcę. Nie ma już nas. Jestem ja i jesteś ty. Nic już nas nie łączy Niall
-Pamiętaj,
że ja cię kocham i zawsze będę. Nie ważne co zrobisz i postanowisz. Kocham Cię
Wendy. Wiem, że mnie nienawidzisz i chcesz, żebym zniknął z twojego życia.
Jeśli tego właśnie pragniesz to się usunę – powiedziałem.
-Jeśli
wyjedziesz to będzie twoja decyzja
Wendy usiadła na łóżku i lekko się skrzywiła.
-Powinnaś
leżeć
-Jestem
w pracy, nie na wakacjach
Wstała, a ja zrobiłem to samo.
-Nie
musisz wyjeżdżać. Chociaż Cię nienawidzę to chcę, żebyś został. Wiesz dlaczego?-zapytała.
-Nie
-Bo
Cię kocham. Cholernie mocno Cię kocham Niall
Pochyliłem się i pocałowałem ją, a ona odwzajemniła
pocałunek. Czułem się w tym momencie jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.
Gdy się ode mnie oderwała, odsunęła się dwa kroki w tył.
-Nie
mogę Niall. Mam chłopaka
-Wiem,
że masz chłopaka, ale możesz mieć męża
Spojrzała na mnie po czym zacisnęła powieki.
Zastanawiała się chwilę nad tym co powiedzieć.
-Ja…nie
wiem co zrobić – oznajmiła.
-Możemy
znów być razem szczęśliwi. Na zawsze. Decyzja należy do Ciebie Wendy
-Jestem
z George’m
-Proszę
Cię Wendy wybacz mi, bo bardzo Cię kocham. Będę Ci to powtarzał do końca życia
jeśli mi na to pozwolisz. Kocham Cię i zawsze będę
-Daj
mi trochę czasu
-Tyle
ile będzie Ci potrzebne
-Jeszcze
Ci nie wybaczyłam
-Wiem,
ale zaczęłaś ze mną rozmawiać, a to już coś
-Potrzebuję
czystego ubrania. Na izbie jest dużo osób potrzebujących pomocy
-Musisz
leżeć Wendy. Straciłaś sporo krwi. Wróć do łóżka. Co jeśli twoja rana się
otworzy?
-Zaszyjesz
mnie znowu
-Czemu
jesteś taka uparta?
-Nie
chcę leżeć tu sama. Muszę się czymś zająć
-Musisz
odpocząć. Połóż się i wypocznij
-Zgoda.
Pójdziesz sprawdzić co z tym chłopakiem od amputacji i znaleźć Jenny albo
George’a?
-Zaraz
wracam
-Dziękuję
Wendy z powrotem położyła się do łóżka. Poszedłem,
by sprawdzić co z jej pacjentem i wróciłem po 10 minutach.
-Jenny
i George operują, Lou też. Jeremy jest w jednej z sal operacyjnych. Oczyszczają
mu nogę. Jeżeli chcesz to ja z tobą posiedzę –
zaproponowałem.
-Jak
chcesz
Usiadłem przy łóżku i wróciłem do wypełniania karty.
-Myślisz
o mnie czasem? – spytała.
Spojrzałem na nią. Jej pytanie zupełnie mnie
zaskoczyło.
-Przez
cały czas. Nie ma dnia, w którym bym o tobie
nie myślał
-Byłeś
z kimś od czasu kiedy się rozstaliśmy
-Nie.
Nie potrafię spojrzeć na kogoś innego
-Myślałam,
że kogoś sobie znajdziesz
-Nie
chcę. Nie mógłbym się zakochać w kimś innym
-Mógłbyś
-A
ty kochasz George’a?
-Naprawdę
chcesz usłyszeć odpowiedź na to pytanie
-Myślę,
że go kochasz, ale nie tak bardzo jak mnie – powiedziałem.
-Czemu
w szkole nie uczą nas jak radzić sobie z uczuciami i w ogóle w życiu. Może
wiedziałabym co mam zrobić, a tak…nie wiem. To mnie przerasta
-Zastanów
się nad moją propozycją Wendy
-Przemyślę
to
-Dziękuję
Ci
-To
dla mnie trudne Niall
-Wiem.
Uwierz mi, że dla mnie też
-Widziałam
raport policyjny z wypadku mojej siostry
-Jak
go zdobyłaś? – zapytałem, bo akta policyjne były
tajne.
-Nie
ważne. Chodzi o to, że znam prawdę
-Więc
wiesz?
-Tak,
ale dalej nie potrafię zrozumieć dlaczego uciekłeś
-Byłem
młody i głupi. Ze strachu ludzie robią różne rzeczy. Ja uciekłem
-A
jak znowu się wystraszysz i uciekniesz?
-Jestem
teraz całkiem innym człowiekiem. Myślę, że boisz się tego, że ja ucieknę od
Ciebie. Nie ucieknę, bo Cię kocham. Pozwól mi na to
-Nie
wiem czy kiedykolwiek Ci na to pozwolę
-Nie
żartowałem ze swoją propozycją Wendy. Mógłbym zostać twoim mężem już dzisiaj,
gdybyś chciała
-Myślisz,
że to wszystko zmieni i nagle zapomnę o tym co było złe
-Kochasz
mnie, więc myślę, że mi wybaczysz
-Możesz
zostawić mnie samą?
-Tak
Wyszedłem z sali rozmyślając o rozmowie z Wendy i
naszym pocałunku. Pozwoliła mi się pocałować i powiedziała, że wciąż mnie
kocha. To wiele dla mnie znaczyło. Chociaż powtarzała, że mnie nienawidzi to
jednak czuła to co ja. Coś czego nie da się tak po prostu wymazać.
-------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
To jeden z moich ulubionych rozdziałów.
Jak widać Niall myśli o Wendy bardzo poważnie. Teraz
tylko Wendy musi podjąć decyzję.
Postanowiłam, że druga część powstanie. Założyłam
już bloga i zamówiłam szablon. Mam nadzieję, że będziecie ją czytać. Więcej
informacji podam pod kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że rozdziała się Wam
podobał i pozostawicie po sobie opinię #GhostPL
Kocham Was @Mrs_Hazza94
Cudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wendy nic poważnego się nie stało.
I to wspaniale, że w końcu ze sobą normalnie porozmawiali :) A nawet pocałowali! anjcaiocnabigvyaij *.*
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału - @zosia_official
Jej bardzo emocjonujący rozdział
OdpowiedzUsuńcieszę się ze Niall i Wendy ze sobą rozmawiali i jeszcze ten pocałunek.
mam nadzieję ze Wendy da szansę Niallowi
oczywiście ze będę czytać kolejna cześć już nie mogę się doczekać
KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE NIALLA I WENDY :******
CUDOWNY :)
_dominika1993_
Jak czytałam to gdy Wendy pomagała temu chłopakowi i zraniła się to myślałam, że zemdleje To było takie realistyczne. LIAM ♥ Niall bardzo kocha Wendy, jest gotowy zrobić dla niej wszystko, nawet umrzeć. Wendy musi podjąć decyzje na tak
OdpowiedzUsuńDo następnego buziaki @angelharry99
Omg to co się stało na końcu było ewvqeokvxaeyhhofrjdypp jezu oni beda już razem i nie moge się już doczekać, btw no i mamy liama wreszcie haha czekam na next @favniallx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Będę czytać drugą część. @x93niallx
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie! W końcu,już myślałam że Wendy nigdy mu nie wybaczy...
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :)
Piękna część . /@lovmy1D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 ! Tak bardzo się cieszę, że Wendy w końcu zaczęła rozmawiać z Niallem i jak czytałam ten rozdział to myślałam, że się poryczę :) Wspaniale piszesz czekam na next :*
OdpowiedzUsuń@werona_2001
piękny rozdział!!! ten ich pocałunek.. mam nadzieję, że Wendy mu wybaczy i wszystko będzie tak jak dawniej.. tak się wystraszyłam jak Wendy zemdlała.. tak się cieszę, że będzie druga część :) KOCHAM TEGO BLOGA życzę weny
OdpowiedzUsuń@katimilion
CO ZA EMOCJE :O RETY!
OdpowiedzUsuńpostawa Wendy to wzór godny naśladowania, naprawdę :) jest strasznie odważna, podziwiam ją :)
za jej silny charakter też ją podziwiam :) nie wyobrażam sobie być tak dosadna jak ona i nie wybaczyć od razu Niallowi ^^ ja to po pierwszych słowach bym mu wybaczyła, a ta nadal się trzyma twarda sztuka, no :) ale tak się cieszę że w końcu ze sobą SZCZERZE porozmawiali! bez żadnych dodatkowych, zbędnych emocji czy osób. Cieszy mnie także to, że dasz nam 2 część, tego wspaniałego, MOJEGO ULUBIONEGO opowiadania, ale... jejku, tak bardzo się boję że nie zakończysz tego szczęśliwie... albo że jakoś to się tam niby szczęśliwie skończy ale nie dasz ich na końcu razem... nie przeżyłabym chyba tego! dajesz nam tyle emocji podczas każdego rozdziału, jest tyle pogmatwanych spraw to niech oni już będą razem szczęśliwi no :(
no nic, do następnego kochana, buziaki x @czaary_maary x
Ooo Liam <3 :D Bardzo emocjonujący i cudowny rozdział <3! Mam nadzieje, że Wendy dobrze sie namyśli i wróci do Niall'a! A drugą częśc bd czytać na 100%
OdpowiedzUsuń@Malik_myhusband
Jejku to chyba mój ulubiony rozdział aww.. Niech Wendy da drugą szansę Niall'owi. Czekam na next'a xx
OdpowiedzUsuńAaaww pojawił się pan Payne jak słodko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKathJKatt
No to mamy już całe One Direction!! :* Oby Wendy wróciła do Nialla *.* ten ich pocałunek i to,, kocham cię " ahh, tyle emocji, czekam na następny! xoxo
OdpowiedzUsuń@_agata_w
❤❤❤
OdpowiedzUsuń@PrimEverdeen74
Brak słów. TOTALNY BRAK..! Rozdział cudowny jak zwykle. Ta akcja z amputacja bardzo mi się podobała, ale to nie jest najważniejsze, najważniejsze jest to ze Wendy nareszcie zaczęła rozmawiać z Niallem..! *,* Czekam na nn. .!! >>>
OdpowiedzUsuń@hazza_bitsch
Brak słów.Rozdział wyszedł Ci super!Mam nadzieje,że Wendy da drugą szansę i wróci do Niall'a.Czekam na next! ;)
OdpowiedzUsuń@wilczek201
Niedawno znalazlam to ff i strasznie mi sie podoba ;* tylko wkurza mnie to ze ona nie umie mu wybaczyc i tak sie szybko pocieszyla ale tak to nie mam zastrzezen czekam nn :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! Piękny rozdział!!! No dawaj Wendy, wybacz mu ;) Czekam na next
OdpowiedzUsuńBuziaki i życzę weny :*
Rozdział jak zawsze świetny, będę czytać drugą część. @x93niallx
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj http://lets-pretend-its-love-hs.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń