Witaj!

piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 16

Rozdział 16


„Chcę Cię mieć przy sobie”


#Wendy

Nadszedł Sylwester, a cały personel szpitala już zdążył się dowiedzieć, że ja i Niall jesteśmy parą. Gdy chodziłam po korytarzach wszyscy na mnie patrzyli i szeptali coś między sobą lub nagle milkli, gdy przechodziłam obok nich. Czułam się jak zwierze w klatce zoo. Zwykle wtapiałam się w tłum i nie wyróżniałam pośród innych, a teraz wszyscy obgadywali mnie i mój związek z Niall’em. Jedyną rzeczą, która w szpitalu rozprzestrzeniała się szybciej niż choroby były plotki.

-Niall jutro wychodzi? – zapytała Jenny, gdy weszłam do szatni.
-Tak
-Idziesz gdzieś wieczorem na Sylwestra?
-Nie, zostaję w szpitalu. Wzięłam całodobowy dyżur, a rano zabiorę stąd Niall’a i odwiozę go do domu
-Jego rodzice już pojechali?
-Tak, wczoraj. Powiesz mi w końcu gdzie ty idziesz dziś na imprezę?
-Już Ci mówiłam
-Wcale nie
-Do Caffrey’a
-Co?! Do niego?! Zwariowałaś?!
-Wiem, że go nie lubisz, ale byłam z nim raz na randce i było fajnie. Zaprosiła mnie na Sylwestra i się zgodziłam
-To asystent, szef kardiochirurgii
-Wiem
-Proszę Cię Jenny, uważaj na niego
-Będę
-Jutro do mnie wpadnij. Opowiesz mi jak było
-Przyjdę

Otworzyły się drzwi od szatni i pojawił się dr Parker.
-Jesteście dziś w piątkę, troje zostaje na 24h, a dwójka na 12h. Baker i Cuthbert, wy dzisiaj kończycie wcześniej, więc zajmijcie się pacjentami na oddziale. Pozostali na izbę przyjęć. Styles pracujesz dziś ze mną, a Shelley z Carter.  Nagłe przypadki należą do Was. Mamy Sylwester, więc będzie mnóstwo wypadków. Do roboty.

Zjechałam razem z George’m na ostry dyżur.

-Dawno nie rozmawialiśmy – powiedziałam
-Trochę

Na twarzy Geo nie było uśmiechu, który zazwyczaj nie schodził z jego twarzy. Wyglądał na przybitego.

-Mam wrażenie, że się na mnie gniewasz, ale nie wiem dlaczego
-Nie jestem na Ciebie zły
-Więc o co chodzi? Wiem, że nie jesteśmy przyjaciółmi, ale widzę, że coś Cię gryzie. Jeśli chcesz to możesz mi powiedzieć co się dzieję. Spróbuję Ci pomóc
-Chcesz wiedzieć co się dzieje?
-Tak
-Zakochałem się w tobie. To się właśnie dzieje. Kocham Cię. Nie mogę patrzeć na to jacy ty i Niall jesteście szczęśliwi

Jego wyznanie kompletnie mnie zaskoczyło. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Z moich ust wydało się tylko ciche:





-George…
-Nie mów nic. Wiem co byś teraz powiedziała
-Co?
-Że kochasz Niall’a i że jest Ci przykro, a potem dodałabyś, że możemy zostać przyjaciółmi
-Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Bardzo Cię lubię, ale jestem z Niall’em i kocham go
-Wiem o tym i rozumiem Cię. Chciałem tylko, żebyś wiedziała
-Przepraszam Cię Geo. Chciałabym Ci jakoś pomóc, ale nie potrafię
-W porządku

George poszedł do pacjenta, a ja usiadłam w recepcji. Miałam mentlik w głowie. Po raz pierwszy byłam w takiej sytuacji. Zawsze to ja byłam zakochana w kimś, kto nie odwzajemniał moich uczuć, a teraz sytuacja się odwróciła. Było mi go szkoda i nie miałam pojęcia co zrobić, by jakoś mu pomóc.
Siedziałam przez dwie godziny w recepcji. Przez ten czas nie pojawiła się ani jeden chirurgiczny pacjent.

-Na razie jest spokojnie, ale wieczorem nie będziesz miała czasu się nawet podrapać – powiedziała do mnie pielęgniarka biorąca karty z blatu
-Może mnie Pani wezwać, gdyby przyjechały jakieś karetki – zapytałam
-Oczywiście
-Dziękuję

Poszłam na górę, by zajrzeć do mojego słoneczka.

-Cześć kochanie
-Witaj księżniczko. Czekałem na Ciebie od rana

Niall siedział na łóżku. Przesuną się, by zrobić mi na nim miejsce. Usiadłam obok niego i sięgnęłam po ciastka, które leżały na szafce. Rozerwałam opakowanie i zaczęłam je wcinać.

-Zgłodniałaś?
-Trochę
-Nie powinnaś przypadkiem pracować?
-Na izbie przyjęć nic się nie dzieje. Jak przywiozą jakiś pacjentów to pielęgniarka mnie wezwie

Niall pocałował mnie w policzek.

-Wymyśliłam Ci nową ksywkę
-Jaką?
-Horni. –Hor od Horan i –Ni od Niall. Fajna co?
-Świetna

Uśmiechnął się szeroko ukazując swoją białą klawiaturę.

-Jak się dziś czujesz?
-Dobrze
-To może się ogolisz, bo drapiesz?
-Tak?

Potarł swoim policzkiem o mój.

-Przestań. Pomogę Ci wstać do łazienki

Niall zdjął nogi na podłogę i usiadł na brzegu łóżka. Podniosłam się, okrążyłam je i pomału pomogłam mu wstać. Jego twarz skrzywiła się w grymasie bólu. Pogłaskałam go po policzku.

-Może dajmy sobie jednak z tym spokój – powiedziałam
-Już wstałem. Po prostu mi teraz pomóż

Chwyciłam jego prawą rękę i założyłam ją sobie za głowę. Objęłam go w pasie. Powoli poszliśmy do łazienki. Na szczęście Niall miał w Sali własną toaletę. Stanął przed lusterkiem i oparł się o zlew rękoma.

-Może przyprowadzę Ci wózek?
-Nie chcę
-Usiądziesz sobie i nie będzie Cię tak bolało
-Czy ja wyglądam na jakąś kalekę? – Niall podniósł ton swojego głosu
-Nie, ale widzę, że bolą Cię plecy. Może dam Ci zastrzyk przeciwbólowy
-Niczego nie potrzebuję
-Nie musisz zgrywać przy mnie twardziela. Wiem, że Cię boli
-Skoro wiesz to po cholerę kazałaś mi wstać – zaczął krzyczeć – Muszę być twardy bo ty jesteś miękka i słaba. We wszystkim trzeba Ci pomagać. Sama niczego nie potrafisz zrobić. Odczep się ode mnie i daj mi spokój
-Nie krzycz na mnie

Do moich oczu napłynęły łzy.

-Wynoś się stąd. Nie chcę na Ciebie patrzeć – krzyknął jeszcze głośniej i uderzył pięścią w blat, a ja się wzdrygnęłam.
-Co tu się dzieje? – zapytał Harry wchodząc do środka.

Wyszłam z łazienki nie patrząc na Niall’a.

-Wendy – powiedział Harry zatroskanym głosem, gdy mijałam go w drzwiach.

Poszłam na galerię, która znajdowała się obok sal operacyjnych. Można było z niej oglądać operacje. W tej chwili nikogo nie operowali, więc mogłam posiedzieć sama w ciszy. Usiadłam na jednym z krzeseł i podkuliłam nogi, opierając brodę na kolanach. Było mi strasznie smutno. Słowa Niall’a mnie zabolały. Zraniła mnie najbliższa mi osoba.
Siedziałam tam rozmyślając o jego słowach przez jakieś 45 minut. Ktoś przyszedł i usiadł obok mnie.

-Szukałem Cię – powiedział Harry

Nie odezwałam się.

-To duży szpital. Trudno znaleźć tu kogoś kto się ukrywa
-Nie ukrywam się
-Więc czemu tu siedzisz?

Wzruszyłam ramionami.

-On nie chciał tego powiedzieć
-Chciał
-Jest mu ciężko
-Rozumiem go, ale nie musi na mnie wrzeszczeć
-Odkąd go znam był silny. Zawsze mogłem na niego liczyć. Nawet wtedy, gdy podrywałem dziewczyny w klubach i ich faceci chcieli mnie za to zatłuc Niall był tam ze mną i pilnował, żebym wrócił cały do domu. Teraz jest słaby i ciągle odczuwa ból. To dla niego nowość
-Rozmawiałam z nim tak jak zawsze, a on nagle eksplodował i zaczął na mnie krzyczeć
-Wiedziałem, że któregoś dnia wybuchnie i na kogoś nakrzyczy, ale sądziłem, że zrobi to na mnie
-Ma trochę racji. Jestem miękka i słaba. Nie daję sobie z niczym rady
-Jesteś dobrym człowiekiem, a właśnie takim ludziom przytrafiają się złe rzeczy. Nie jesteś słaba Wendy, po prostu wiele przeszłaś. On Cię kocha. Odkąd o Was wiem cały czas o tobie mówi. Trochę mnie to irytuje, ale Cię lubię. Gdy tylko wyszłaś zorientował się co zrobił i wysłał mnie, bym Cię znalazł
-Może Niall potrzebuje ode mnie odpoczynku na jakiś czas. Ostatnio wiele się wydarzyło
-Jesteś mu teraz potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Przerwa od siebie nic Wam nie da. Dziś Sylwester. Naprawdę chcesz zacząć Nowy Rok bez niego?
-Kocham go
-Wiem o tym. Prosił mnie, bym Cię do niego przyprowadził
-Pójdę do niego później
-Dziękuję
-Harry, myślisz, że Niall naprawdę sądzi, że jestem miękka i słaba?
-Nie. Sądzę, że powiedział to w przypływie złości. Jeszcze nigdy nie zależało mu na żadnej dziewczynie tak jak na tobie. On lubi się tobą opiekować, a teraz nie może tego robić. Musi przywyknąć do tej sytuacji


***


Stanęłam we framugach drzwi i spojrzałam na Niall’a. Siedział na łóżku i czytał jakąś książkę. Zapukałam dwa razy w otwarte drzwi, a chłopak przeniósł na mnie wzrok.

-Wendy, przyszłaś
-Jak widać
-Wejdziesz do środka?

Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi.

-Usiądziesz? – zapytał i ręką wskazał na swoje łóżko.
-Nie
-Chcę Cię przeprosić. Nie powinienem na Ciebie krzyczeć i mówić tego co powiedziałem. Czuję się przez to koszmarnie. Nie chciałem Cię zranić Wendy
-Czasami jestem słaba i potrzebuję pomocy, bo sama nie daję sobie rady. Przez większość czasu próbuję być jednak twarda. Byłam twarda dopóki się w tobie nie zakochałam. Trzymałam się i przestrzegałam zasad i reguł, które sama sobie stworzyłam. Gdy pojawiłeś się w moim życiu ta twardość i ostrość gdzieś się ze mnie ulotniła. Jesteś moją słabością Niall, moim czułym punktem. Nie potrafię wyobrazić sobie swojego życia bez Ciebie. Gdy znalazłam Cię wtedy w kałuży krwi świat się dla mnie zatrzymał. Cholernie się bałam i byłam przerażona.  Bałam się o Ciebie Niall. Nie jestem idealna i jak każdy mam swoje słabości. To czyni nas ludźmi i nie możesz mi tego wytykać w żaden sposób
-Poniosło mnie. Od wypadku czuję się bezsilny. Ciągle biorę zastrzyki przeciwbólowe. Jestem jak wrak człowieka. Nawet pójście do łazienki sprawia mi ból. Opiekujesz się mną, a to ja powinienem czuwać nad tobą. Zachowałem się jak ostatni cham i nic tego nie usprawiedliwia. Jeśli chcesz zrobić sobie ode mnie przerwę to zrozumiem, ale potrzebuję Cię, bo sam nie dam rady przez to przejść. Czeka mnie rehabilitacja i chciałbym byś mnie w tym wszystkim wspierała
-Zawsze będę Cię wspierała Niall. Bez względu na wszystko będę przy tobie. Musisz się przyzwyczaić do tego, że się tobą opiekuję, bo nie przestanę tego robić. Kocham Cię głuptasie

Podeszłam do łóżka i usiadłam obok niego.

-Chciałbym Cię teraz pocałować
-A myślałam, że po kłótni powinien odchodzić ostry seks
-Na razie niestety nie dam rady tego zrobić. No chyba, że chcesz usiąść mi na twarzy kroczem
-Jesteś zboczony
-To ty zaczęłaś ten temat

Mój pager zawył, a ja od razu na niego spojrzałam. Miałam to już w odruchu.

-To izba przyjęć. Muszę iść
-A co z naszym pocałunkiem?
-Poczekaj na niego. Mam zamiar Cię trochę po torturować

Powiedziałam i pobiegłam na ostry dyżur.


***


Kilka minut przed północą wróciłam do sali Niall’a.

-Mamy urwanie głowy na izbie przyjęć. Przyszłam, żeby pocałować Cię o północy, a potem wracam na dół.
-Jesteś kochana. Już się na mnie nie gniewasz?
-Nie potrafię się na Ciebie złościć. Za bardzo Cię kocham. Poza tym nie mam zamiaru zaczynać Nowego Roku pokłócona z tobą. To przyniosłoby nam pecha
-Wierzysz w przesądy?
-Nie, ale wolę nie ryzykować

Przyszedł do nas Harry niosąc w jednej ręce sok, a w drugiej plastikowe kubki.

-Już się pogodziliście? – zapytał
-Tak
-Przyniosłem nam sok. Chciałem wziąć szampana, ale ty nie możesz pić, a my mamy dyżur

Rozlał sok do trzech kubków i podał nam je. Gdy na zegarze ściennym wybiła północ wypiliśmy pomarańczowy napój.

-Szczęśliwego Nowego Roku – powiedziałam
-Szczęśliwego
-I oby ten był lepszy niż poprzedni – dodał Harry

Pocałowaliśmy się z Niall’em. Kiedy skończyliśmy uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam

-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham – odpowiedziałam
-Ale z Was szczęściarze. Jesteście razem tacy słodcy. Ja nie mam kogo pocałować – powiedział Harry

Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.

-Wow, to miłe z twojej strony

Puściłam do niego oczko.

-Nie jesteś o nią zazdrosny? – zapytał Harry Niall’a
-Nie, bo jesteś moim przyjacielem i ufam jej
-Musimy wracać na izbę. Rano przyjdę i Cię stąd zabiorę. Nie wychodź beze mnie
-Będę na Ciebie czekał

Na ostry dyżur przywieźli ofiary wypadku, które potrzebowały operacji. Ich stan był ciężki. Zabieg trwał całą nic, ale na szczęście pacjent przeżył.


***


Rano byłam wykończona. Szybko się przebrałam i poszłam po Niall’a. W Sali był już dr Parker. Niall był ubrany i stał przy łóżku oparty o kule.

-Podpisz wypis

Niall wziął do ręki długopis i podpisał dokumenty.




-Masz miesiąc zwolnienia. Jeśli będzie to konieczne to je przedłużymy. Od jutra zaczyna się twoja rehabilitacja. Gdybyś potrzebował pomocy to dzwoń, chętnie Ci pomogę – powiedział Parker
-Dziękuję
-Czekamy na twój powrót. Wracaj szybko do zdrowia

Zabrałam Niall’a do swojego domu.

-Przez jakiś czas pobędziesz u mnie. Rano zawiozę Cię na rehabilitację. Pojadę za chwilę do twojego domu i przywiozę Ci ubrania – powiedziałam
-Co ja bym bez Ciebie zrobił
-Nie wiem
-Powinnaś się przespać. Jesteś na nogach od wczoraj
-Nie. Muszę jeszcze iść do apteki po twoje zastrzyki. Widziałeś receptę?
-Dwa zastrzyki dziennie w tyłek
-To sobie pooglądasz
-Jest na co popatrzeć. Jadę. Załatwię szybko jak najszybciej i wracam. Potrzebujesz czegoś?
-Chyba nie
-Jak coś to dzwoń. Czuj się jak u siebie w domu

Załatwienie wszystkiego zajęło mi dwie godziny. Po powrocie do domu wzięłam kąpiel i położyłam się spać.

-------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem jak Wam, ale mi się rozdział podoba ;)
Z okazji tego, że blog ma ponad 10 tys. wyświetleń chcę Wam zrobić prezent i w przyszłym tygodniu pojawią się dwa rozdziały.
Jeżeli coś ode mnie chcecie, albo macie jakieś pytania to śmiało. Możecie do mnie pisać tutaj lub na twitterze #GhostPL
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze

Buziaki :* @Mrs_Hazza94

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 15

Rozdział 15

„Przesłuchanie”


#Wendy

Obudziłam się wieczorem w jednej z dyżurek. Wstała z łóżka i włożyłam na siebie swój fartuch. Przetarłam oczy i wyszłam z pomieszczenia. Obiecałam Niall’owi, że do niego zajrzę, a przy okazji sprawdzę jak się czuje. Po drodze spotkałam dr Parkera, który mnie zatrzymał

-Carter byłaś już u szefa?
-Nie jeszcze nie. Mogę to załatwić jutro?
-Absolutnie nie. Masz to zrobić dzisiaj. Idź do niego teraz. Natychmiast

Obróciłam się w drugą stronę i ruszyłam do gabinetu ordynatora. Zapukałam w drzwi po czym je otworzyłam i weszłam do środka.

-Carter, wreszcie się na Ciebie doczekałem
-Przepraszam, byłam zajęta
-Usiądź - wskazał krzesło przed swoim biurkiem

Usiadłam na krześle. Obok ordynatora siedział czarnowłosy mężczyzna. Był on młody, być może w moim wieku. Przyglądał mi się z poważną miną. Jego ciemne oczy przeszywały mnie świdrującym spojrzeniem.

-To jest detektyw Malik. Próbujemy ustalić ciąg wydarzeń, które doprowadziły do wypadku Horana
-Chcę żebyś nam opowiedziała co robiłaś wczoraj począwszy od momentu, kiedy rano zakończyliście spotkanie z dr Parkerem – powiedział Malik

Głęboko westchnęłam i zaczęłam mówić.

-Wszyscy rozeszli się do swoich pacjentów zrobić obchód i zająć się badaniami. Przydzielono mi pacjentów od sali C10 do C15. Przez cały dzień byłam z nimi. Przed godziną 17 poszłam do sali konferencyjnej na spotkanie z Panem.
-Ale nie było Cię na spotkaniu
-Tak. Poszłam szukać Niall’a, bo jego też tam nie było. Jest osobą, która nigdy się nie spóźnia, więc zaczęłam się o niego martwić. Gdy go szukałam spotkałam dr Parkera, który do mnie dołączył. Poszliśmy do sali tego pacjenta ze schizofrenią. Weszliśmy do środka i zobaczyłam, że Niall leży w kałuży krwi, a w plecy ma wbity nóż
-Czy w chwili kiedy zobaczyłaś Horana znieruchomiałaś? – zapytał ordynator
-Tak, na chwilę. Ale szybko się ocknęłam i wezwałam pomoc po przez wciśnięcie niebieskiego przycisku. Przybyły pielęgniarki, przeniosły Niall’a na nosze i zabrali go na salę operacyjną
-Ty zostałaś?
-Tak
-Dlaczego?
-Wykonywałam polecenia dr Parkera
-Czyli co dokładnie? – spytał Malik
-Miałam wezwać innych stażystów i zawiadomić rodzinę Niall’a
-Nie ty ich wezwałaś
-Nie, zrobił to Harry
-Czemu?
-Powiedział, że to załatwi bo ich zna
-Skąd Harry ich zna?
-Są przyjaciółmi od kilku lat, więc pewnie zdarzył ich poznać
-A ty? Zgaduje, że skoro jesteś związana z Horan’em też powinnaś ich znać
-To sprawy prywatne
-Nie jeśli wkracza to w waszą pracę. Zamarłaś, gdy zobaczyłaś go leżącego na podłodze i gdyby dr Parker nie krzyknął to pewnie byś się nie ruszyła – powiedział ordynator
-Nie wie Pan co bym zrobiła
-Od złego chirurga gorszy jest tylko przestraszony. Będę musiał zmienić Ci grupę stażystów
-Chyba Pan żartuje
-Skoro jesteście w związku nie możecie pracować razem
-A co jeśli odmówię?
-Nie chcę Cię wyrzucać, bo twój tata to mój stary przyjaciel i kiedyś ocalił mi życie
-Więc co Pan zrobi? – zapytałam wpatrując się w niego
-Istnieje pewne wyjście z tej sytuacji. Jeśli ty i Horan podpiszecie dokument, w którym zadeklarujecie swój związek to szpital to zaakceptuje. Inaczej będę musiał Cię przenieść – położył przede mną dokumenty – Jeżeli do rana ich nie podpiszecie to rano zmienię Ci grupę. Możesz odejść

Wzięłam z biurka dokumenty i wyszłam z gabinetu. Byłam absolutnie wkurzona. Deklaracje związku i co jeszcze? Czułam się tak, jakby ktoś zmuszał mnie do ślubu, ale z drugiej strony nie chciałam zmieniać grupy.

Gdy zrobiłam parę kroków ktoś położył mi na ramieniu rękę.

-Dr Carter

Natychmiast się odwróciłam. Stał przede mną detektyw Malik

-Detektywie
-Mogę zamienić z tobą kilka słów?
-Już odpowiedziałam na pańskie pytania
-Nie chodzi o dochodzenie
-A więc o co?

Brunet podrapał się po zarośniętym policzku po czym wyjął z marynarki papierowy prostokącik i podał mi go.

-To moja wizytówka
-Detektyw Zayn Malik
-Wystarczy Zayn. Jeśli miałabyś jakiś problem lub czegoś potrzebowała to zadzwoń do mnie. Zauważyłem, że jesteś sympatyczna, a ja lubię pomagać dobrym ludziom
-Dziękuję
-Możesz dzwonić zawsze o każdej porze
-Dobry z Ciebie detektyw Zayn

Uśmiechnęłam się do niego.

-Gdybyś Ne miała z kim gdzieś wyskoczyć lub spędzić trochę wolnego czasu to też możesz zadzwonić
-Niestety jestem zajęta, co słyszałeś już na przesłuchaniu, tak więc raczej nic z tego nie wyjdzie
-W każdym razie dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała
-Tak zrobię
-Miło było Cię poznać
-Ciebie również. Trzymaj się detektywie

Odwróciłam się od niego i ruszyłam w stronę sali Niall’a. Mój pager zaczął dzwonić. Udałam się do recepcji, bo to właśnie do niej mnie wezwali. Nie miałam pojęcia czego mogą ode mnie chcieć. Przy ladzie recepcji stał mój tata. Podeszłam do niego i przywitałam się.

-Co tu robisz tato?
-Przyszedłem odwiedzić twojego szefa. To mój stary przyjaciel
-Właśnie od niego wyszłam i jestem mega wkurzona
-Dlaczego?
-Kazał mi i Niall’owi podpisać jakieś głupie dokumenty, a jak tego nie zrobię to zmieni mi grupę stażystów
-Mam z nim porozmawiać?
-Nie. Najpierw porozmawiam z Niall’em
-Daj znać czy mam Wam pomóc
-Ok. Tak w ogóle to mieliście wrócić do Chicago
-Mama poleciała, a ja zostałem. Postanowiłem spędzić trochę czasu ze swoją córeczką
-To super, ale muszę iść do Niall’a
-Słyszałem co się stało. Jak się czujesz?
-Mi się nic nie stało. To Niall’a zaatakował ten wariat
-Nie pytam czy coś Cię boli, tylko o to co czujesz. Przedwczoraj pokłóciłaś się z mamą, a wczoraj zaatakowano twojego chłopaka
-Gdy wczoraj znalazłam Niall’a na podłodze z nożem w plecach i w kałuży krwi czułam, że cały grunt wali mi się pod nogami. Czułam się tak, jakby mi ktoś wbił nóż w plecy. Byłam przerażona i bałam się, że go stracę. Czekałam kilka godzin, by usłyszeć, że Niall żyje. Po operacji czekałam, aż się obudzi, bo mimo, że zabieg się udał to nadal był w krytycznym stanie. To były najgorsze godziny w moim życiu. Dopiero, gdy się obudził i mogłam z nim porozmawiać poczułam ulgę, bo wiedziałam, że wciąż mam przy sobie osobę, którą kocham. Teraz już wiesz co czuje
-Ty go naprawdę kochasz
-Tak
-Wendy wiedz, że jestem po twojej stronie. Zawsze będę Cię wspierał
-Nawet jeśli będziesz musiał się sprzeciwić mamie?
-Jeśli będę musiał. Potraktowała Cię okropnie, a ja zacząłem się zastanawiać co się z nią stało i doszedłem do wniosku, że zawsze była opryskliwa. Przez te wszystkie lata, które z nią spędziłem przestałem zauważać jej wady. Kocham ją tak jak ty kochasz Niall’a, ale nie pozwolę jej, żeby Cię skrzywdziła
-A jeśli zrobię coś głupiego to też to zaakceptujesz?
-Tak. Nawet jeśli uciekniesz, by wziąć ślub w ukryciu przed rodziną. Mam jednak nadzieję, że pozwolisz mi zatańczyć kaczuszki na weselu i że zjem tort, bo ja uwielbiam torty
-Tort będziesz mógł zjeść cały, o ile Niall nie zje go przed tobą, a jeśli zaczniesz tańczyć kaczuszki to osobiście Cię wyrzucę – zaśmiałam się – nie licz jednak na ślub i wesele. Jest na to za wcześnie
-Jeśli go kochasz to wcale nie jest za wcześnie
-Muszę do niego iść
-Zobaczymy się w domu
-Nie wiem czy wrócę na noc do domu. Być może zostanę w szpitalu
-Zamienisz mnie na Niall’a? – zapytał uśmiechając się jednocześnie
-Teraz tak
-Polubiłem go. Jest inteligentny i wiem, że o Ciebie zadba
-Jest wspaniały. Muszę już iść
-Postaraj się chociaż znaleźć czas na wspólny obiad ze mną
-Zobaczę
-Za dwa dni wracam do Chicago
-Spróbuje coś wykombinować

Przytuliłam go na pożegnanie i poszłam do Niall’a. Czułam się lepiej po tym jak tata powiedział, że mam jego wsparcie. To wiele dla mnie znaczy.

Niall leżał w łóżku i oglądał telewizje.

-Cześć kochanie
-Hej. Zastanawiałem się gdzie zniknęłaś
-Byłam na przesłuchaniu u szefa
-Przesłuchaniu?
-Tak. On i detektyw chcieli wiedzieć co robiłam zanim Cię znalazłam
-Wyglądasz na trochę wkurzoną
-Bo jestem

Podałam mu dokumenty. Niall je przeczytał i zrobił zdziwioną minę.

-Deklaracja związku?! Co to ma być?
-Musimy to podpisać, bo inaczej zmieni mi grupę stażystów
-Oszalał?
-Najwyraźniej
-Chodź do mnie – przesunął się na łóżku, bym mogła usiąść obok niego i przytulił mnie – Jak chcesz to podpisze te głupie dokumenty
-Nie wiem. Po drodze do Ciebie spotkałam tatę i powiedział, że może porozmawiać z szefem, ale nie chcę żeby pomyślał, że od razu biegnę do ojca i jestem rozwydrzonym bachorem
-Ile mamy czasu?
-Rano musze mu to zanieść
-Daj długopis. Podpiszemy to i niech się od nas odczepi

Podałam mu długopis i podpisał dokumenty, a ja zrobiłam to samo ze swoimi.

-To trochę tak, jakbyśmy wzięli ślub – powiedział Niall
-Pomyślałam to samo
-Masz rano dyżur?
-Tak. Próbowałeś chodzić? – zapytałam, a Niall zmrużył oczy.
-Nie bardzo - odpowiedział chłopak.
-Dzisiaj dam Ci już spokój, ale jutro Cię to nie ominie - powiedziałam.
-Jak Pani doktor sobie życzy - uśmiechnął się Niall.
-Muszę jechać do domu po czyste rzeczy i się wykąpać - oznajmiłam.
-Z tą kąpielą to dobry pomysł
-Sugerujesz, że śmierdzę? - spytałam.
-Trochę
-Wypchaj się - rzuciłam.
-Żartowałem
-To nie było śmieszne
-Przyjdziesz do mnie rano? - spytał Niall.
-Tak. Lecę do domu
-Ale biegnij migiem to może trochę wywietrzejesz
-Ha ha ha - powiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie
-Do zobaczenie juto
-Papa


-----------------------------------------------------------

Witajcie kochani J Przepraszam za błędy. Postanowiłam wprowadzić postać Zayn’a, jednak to nie o nim wspominałam w poprzedniej notatce. Pomyślałam o nim dwa dni temu i boom, jest. Za dwa tygodnie pojawi się ta tajemnicza postać, o której mówiłam. Rozdział nie jest może wybitny, ale trudno. Za tydzień będzie lepiej. Jak zawsze liczę na wasze komentarze i bardzo za nie dziękuję.

#GhostPL to hashtag dla osób komentujących rozdziały na twitterze ;)

Buziaki :* Wasza @Mrs_Hazza94