Rozdział 24
„Tracąc grunt pod nogami”
#Wendy
Minęły dwa tygodnie od mojego zerwania z Niall’em.
Ból, który odczuwałam nie mijał. Wzięłam w szpitalu urlop, żeby się z nim nie widywać.
Ciągle leżałam w łóżku i płakałam. Straciłam chęć do życia. Bez Niall’a nie
miało ono żadnego sensu.
Jedyną osobą, którą widywałam przez ten czas była
Jenny. Przynosiła mi jedzenie i pilnowała, żebym coś jadła. Zjadałam to co mi
przynosiła tylko po to, by się ode mnie odczepiła. Niall dzwonił do mnie
codziennie po kilkadziesiąt razy i wysyłał mi setki smsów. Gdy tylko na ekranie
pojawiało się nasze wspólne zdjęcie, które ustawił na swój kontakt wybuchałam rozpaczliwym
płaczem. Nie potrafiłam go jednak usunąć. Mimo wszystko wciąż go kochałam.
Po południu pojawiła się u mnie Jenny. Tak jak
zwykle przyniosła mi do sypialni tacę z jedzeniem i piciem. Postawiła ją obok
mnie na łóżku i usiadła przy mnie.
-Wendy
zjedz
-Nie
chcę
-Umrzesz
z głodu jak nie będziesz jadła
-Może
tak będzie lepiej. Nie będę dla Ciebie ciężarem
-Nawet
tak nie mów
-Moje
życie nie ma sensu
-Ma.
Jesteś lekarzem
-I
co z tego? Nie radzę sobie ze swoim życiem, więc jak mam ratować je innym
-Musisz
wrócić do pracy. Jutro rano po Ciebie przyjadę i wykopię Cię z łóżka
-Nie
chcę tam jechać
-Nie
masz wyjścia
-On
tam będzie
-Wiem.
Niall też wygląda kiepsko
-Dobrze
mu tak
-Wcale
tak nie myślisz. Obie wiemy, że go kochasz
-To
już przeszłość
-Obydwoje
cierpicie
-Nienawidzę
go
Po moich policzkach znów popłynęły łzy.
-Wendy
– powiedziała Jenny i przytuliła mnie.
-To boli
-Z
czasem ból minie. Musisz być silna
-Nie
radzę sobie z tym wszystkim
-Będzie
dobrze. Wszystko się jakoś ułoży
-Niby
jak? Minęły dwa tygodnie, a ja nie potrafię się pozbierać. Nie mogę nawet
spojrzeć na drugą stronę łóżka, bo on tam spał, a teraz go nie ma. Codziennie
rano budziłam się obok niego i byłam szczęśliwa. Nawet gdy pogoda była gówniana
to wiedziałam, że dzień będzie udany, bo miałam go przy sobie. A teraz pozostał
mi tylko ból i cierpienie
-Musisz
wrócić do pracy. Zobaczysz, to dobrze Ci zrobi. Zajmiesz się pracą i
przestaniesz o nim myśleć
-Nie
przestanę
-Wendy
to co zrobił było dawno temu. I tak nie pomógłby twojej siostrze, bo zginęła na
miejscu
-Mógł
wezwać pomoc, a zwiał jak tchórz. Zostawił je na pastwę losu
-Zamierzasz zgłosić to na policję? – zapytała.
-Nie
wiem. To nie przywróci życia mojej siostrze
-Mówiłaś
o tym rodzicom?
-Jesteś
jedyną osobą, której o tym powiedziałam
-Poprę
każdą swoją decyzję, ale moim zdaniem wsadzenie go do więzienia nic nie da.
Będziesz wtedy cierpiała jeszcze bardziej
-Zasłużył
na to
-Wcale
tak nie myślisz
-A
właśnie, że tak
Powiedziałam, ale Jenny miała rację. Nie chciałam,
żeby Niall znalazł się w więzieniu, chociaż to co zrobił było potworne. Nie
wiedziałam jak postąpić. Zgłoszenie tego na policję spowodowałoby rozdrapanie
starych ran, nie tylko moich, ale także moich rodziców.
***
Jenny pojawiła się u mnie przed 7 rano. Byłam już
gotowa do wyjścia z domu. Pojechałyśmy do szpitala. W szatni szybko przebrałam
się w szpitalne ubranie i zarzuciłam na siebie biały fartuch. Zeszłam na dół do
bufetu po kawę. Gdy kupiłam napój usiadłam przy jednym ze stolików. Nie miałam
ochoty wracać na górę, bo oznaczało to spotkanie z Niall’em.
-Cześć
Głos George’a wyrwał mnie z zamyślenia. Nie
zauważyłam tego jak się do mnie przysiadł.
-Dobrze,
że wróciłaś do pracy. Bez Ciebie było nudno
-Nie
mam do niczego humoru, więc nadal będzie nudno –
odpowiedziałam mu.
-Sama
twoja obecność mi wystarczy. Dzień od razu zrobił się piękniejszy
-Uważaj,
bo mój humor Ci go popsuje
-Jesteś
pesymistką. To złe nastawienie. Czas je zmienić. Zacznij myśleć pozytywnie
-Nie
mam ochoty
-Chociaż
spróbuj. Proszę Cię, dla mnie
Geo się uśmiechnął. Na mojej twarzy też pojawił się lekki
uśmiech.
-Spróbuję
-Widzisz,
to jest pozytywne myślenie
Wstaliśmy od stolika i poszliśmy na górę. Zobaczyłam
stojącego przy recepcji Niall’a i poczułam olbrzymią chęć rozpłakania się.
Odwróciłam się w drugą stronę, by na niego nie patrzeć.
-Coś
się stało? – zapytał George.
Pokiwałam przecząco głową, a w oczach stanęły mi
łzy. Zacisnęłam wargi i starałam się powstrzymać je od popłynięcia.
Po chwili byłam już w objęciach Geo. Poczułam się
troszkę lepiej.
-Wendy
co się stało?
-Nic
-Chodzi
o Horana?
Skinęłam głową. Geo przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Zerwaliście
ze sobą?
-Tak
-Przykro
mi
Wyswobodziłam się z jego uścisku w samą porę, bo po
minucie, a może dwóch pojawił się dr Parker. Stanęliśmy w kółku i czekaliśmy,
aż rozdzieli nam zadania na dzisiejszy
dzień pracy. Stanęłam za George’m, by nie widzieć Niall’a.
-Tomlinson
i Baker na dziecięcą, Styles na ogólną, Cuthbert na plastyk ę, Shelley na
neuro, a Horan i Carter na kardio
-Mogę
pracować dziś z kimś innym? – zapytałam.
Nie chciałam przebywać z Niall’em.
-Kłopoty
w raju Carter?
-Nie
ma już żadnego raju
-Byłaś
na urlopie, a teraz masz zachcianki. To nie jest plac zabaw, gdzie można sobie
wybierać co chce się robić
-Proszę
doktorze Parker
-Myślałem,
że chcesz zostać kardiochirurgiem
-Bo
chcę. Mogę pracować dziś z George’m?
-No
dobrze. Pierwszy i ostatni raz zmieniam Wam grafik. Horan na neuro, a Shelley
na kardio razem z Carter
-Dziękuję
doktorze
Nie odważyłam się spojrzeć na Niall’a. Poszłam razem
z Geo do pacjentów. Spędziłam z nim cały dzień, ale ciągle myślałam o swoim
byłym chłopaku.
***
Po dyżurze podeszła do mnie Jenny. Miała zmartwioną
minę.
-Wendy
kochanie wiem, że miałam odwieźć Cię do domu, ale coś mi wypadło. Wrócisz do
domu sama?
-Jasne
-Na
pewno?
-Tak
-Przepraszam
Cię za to. Zobaczymy się jutro?
-Pewnie
Jenny poszła, a ja się przebrałam i wyszłam z
szatni. Wcisnęłam guzik od windy i na nią zaczekałam. Gdy drzwi się rozsunęły
zamarłam. W środku stał Niall i opierał się o ścianę windy. Nasze oczy się
spotkały. Szybko opuściłam głowę, wsiadłam do środka i odwróciłam się do niego
plecami. Winda ruszyła. Zacisnęłam zęby, bo czułam, że znowu się rozpłaczę, a
chciałam zgrywać przy nim twardzielkę. Nie chciałam, by wiedział, że za nim
płaczę. Jechaliśmy razem kilka pięter. Gdy jednak winda się zatrzymała
wybuchłem płaczem i wybiegłam z niej.
-Wendy
– krzyknął Niall i wyszedł z niej za mną.
Zaczęłam biec jak najszybciej tylko mogłam, ale
dogonił mnie przed szpitalem. Nie miałam siły, by biec dalej.
-Wendy
porozmawiaj ze mną, proszę
-Zostaw
mnie w spokoju
-Nie
mogę, bo Cię kocham
Odwróciłam się w drugą stronę zalewając łzami.
Poczułam rękę Niall’a na swoim ramieniu.
-Wendy
– w jego głosie było słychać troskę.
Strąciła, jego rękę z siebie i krzyknęłam:
-Nie
dotykaj mnie
Spojrzałam na chłopaka. Miał świeczki w oczach.
-Nie
chcę Cię znać. Przestań do mnie wydzwaniać i odczep się ode mnie
-Nie
przestanę próbować Cię odzyskać. Pozwól mi to wszystko wyjaśnić i jakoś to
naprawić
-Nie
ma czego naprawiać
Zaczęłam iść w kierunku przystanku autobusowego.
Chciałam się od niego jak najszybciej oddalić
-Pozwól
mi chociaż odwieźć Cię do domu – mówił Niall idąc za
mną.
-Obejdzie
się
-Nie
chcę, żeby coś Ci się stało
-Od
kiedy to przejmujesz się losem innych? Dam sobie radę bez Ciebie
Niall złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Byłam bardzo blisko niego.
-Puść
mnie, bo zadzwonię na policję – krzyknęłam.
-Co
się to dzieje?
Spojrzałam w tył i zobaczyłam idącego w naszą stronę
Louis’a.
-Nic
– odpowiedział mu Niall i mnie puścił.
-Co
jest z Wami? Urządzacie sceną na parkingu
Rozejrzałam się dookoła. Kilka osób nam się
przyglądało.
-Lou
możesz odwieźć Wendy do domu? – zapytał Niall Louis’a
-Tak
-Sama sobie
wrócę. Nie jestem małą dziewczynką
Powiedziałam i odeszłam od nich. Skierowałam się w
stronę domu. Postanowiłam, że pójdę pieszo. Szłam poboczem ulicy, gdy jakiś
samochód zwolnił i jechał bardzo powoli, równo ze mną. Wystraszyłam się i
przyśpieszyłam kroki. Po chwili usłyszałam głos Lou. Ulżyło mi, że to on.
-Wsiadaj,
podrzucę Cię
-Nie
trzeba
-Robi
się ciemno, a ty masz daleko do domu
-Nie
boję się ciemności
-Daj
sobie pomóc i wsiądź
Szłam dalej nie zwracając na niego uwagi.
-Wendy
wsiadaj. Co jeśli ktoś Cię porwie, zgwałci i zabije?
Zatrzymałam się, a Lou zahamował. Jego argument na
mnie zadziałał. Wsiadłam do auta i chłopak ruszył.
-Powiesz
mi o co Wam poszło pod szpitalem?
-Nie
Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Bardzo lubiłam
Lou, ale nie chciałam go obarczać swoimi problemami.
-Słyszałem,
że się rozstaliście
-Tak
-Trzymasz
się jakoś?
-Nie
-To
dlatego nie chciałaś z nim pracować?
-Nie
mam ochoty go oglądać
-Urlop
też wzięłaś z jego powodu?
-Zgadza
się
-Byliście
świetną parą
-Właśnie.
Byliśmy
-Zgaduję,
że to ty z nim zerwałaś
-Po
czym tak wywnioskowałeś?
-Bo
gdyby zrobił to Niall to, by się tobą nie przejmował. Prosił mnie bym odwiózł
Cię do domu
-I
tak go nienawidzę
-Masz
ochotę się napić? Ja stawiam – zaproponował.
-Czemu
nie. Kupimy piwo i jedziemy do mnie
-Okay
Louis podjechał do sklepu i zaopatrzyliśmy się w
alkohol. Po dotarciu do domu włączyłam na full muzykę i rozsiedliśmy się
wygodnie na kanapie. Lou otworzył piwo i podał mi je. Pociągnęłam zdrowo z
butelki i od razu zakręciło mi się w głowie.
-Nie
pij tak szybko, bo się zakrztusisz – powiedział Louis.
-Jesteś
lekarzem. Jak coś to mi pomożesz
-Nie
chcę trenować na tobie zabiegów
-Ja
czy ktoś inny. Co za różnica
Wzruszyłam ramionami i dokończyłam pić piwo. Od razu
złapałam za drugie.
-Masz
dziewczynę Lou?
-Nie
-Czemu?
-Bo
nie chcę
-W
sumie masz rację. Związki są do kitu. Człowiek się angażuje i chce, by się
udało, a potem wychodzi z tego jedna wielka kupa
-Kupa?
- zaśmiał się Lou.
Czułam, że robię się pijana.
-Tak.
Dawałam z siebie wszystko: emocje, uczucia, energię…
-Energię?
-Wiesz
ile energii potrzebowałam do seksu z Niall’em. Był w tym naprawdę dobry. A
teraz zostały mi tylko jakieś wspomnienia. Na co mi one skoro nie mam już tego
co miałam. Nasz związek był jak fajerwerk , który rozbłysnął i zgasł
-A
ty nie chciałaś, by zgasł?
-Nie.
Skończmy o tym gadać
-To
ty cały czas o tym mówisz
-Wpadłam
w słowotok. Chodź, potańczymy
Wstałam z kanapy. Sięgnęłam po kolejne piwo i
zaczęłam tańczyć. Lou wciąż siedział.
-Rusz
tyłek. Musimy wytańczyć negatywne emocje
-Nie
mam takich
-Więc
pomóż pozbyć mi się moich
Skakałam w miejscu co jakiś czas robiąc obroty. Lou
w końcu wstał z kanapy i razem się wygłupialiśmy. Oderwałam się trochę od
rzeczywistości. Tańczyłam w międzyczasie popijając złotawy płyn i śmiałam się z
wygibasów Louis’a. Był fatalnym tancerzem, ale potrafił mnie rozśmieszyć. Nasza
mała popijawa poprawiła mi humor. Śmiałam się po raz pierwszy od dwóch tygodni.
Potrzebowałam trochę rozrywki, a wieczór z Lou mi ją zapewnił.
#Harry
Dzwoniłem dzwonkiem do drzwi, ale Niall nie
otwierał. Wiedziałem, że jest w domu, bo słyszałem telewizor. Znalazłem w
kieszeni klucze jego mieszkania, który kiedyś mi dał i otworzyłem drzwi.
Wszedłem do środka i skierowałem się w głąb domu. Niall leżał na kanapie w
samych dresach z butelką piwa w ręce i oglądał jakiś mecz. Usiadłem obok niego.
Nie zwrócił na mnie uwagi. Na stoliku przed Niall’em stało kilka butelek piwa,
a po podłodze walały się puste już butelki.
-Mogłeś
mi powiedzieć, że jest mecz. Przyjechałbym wcześniej
-I
tak przegrywają
-Nie
raziłoby mnie ta tak, gdybym był pijany
-Bierz.
Mam ich dużo
Wziąłem piwo, otworzył je i pociągnąłem kilka łyków.
-Co
się stało z twoim mieszkaniem?
Zapytałem, bo panował tu straszny bałagan. Wszędzie
porozrzucane były ubrania, stolik kleił się od rozlanych wcześniej napoi, a
podłoga była w śmieciach i okruchach.
-Nic
-Wygląda
jak po wybuchu
-Dla
mnie jest okay
-Pomogę
Ci posprzątać
-Nie
chcę twojej pomocy
-Ok.
Przydałby Cie się prysznic, bo śmierdzisz jak gorzelnia
-Pierdol
się
-Może
później
-Jeśli
przyszedłeś tylko po to, żeby mi powiedzieć, że śmierdzę i mam w domu syf to
wypierdalaj
-Nie,
przyszedłem tu, bo widzę, że się staczasz i nie mogę ci na to pozwolić
-Jedyna
osoba, na której mi zależało ma mnie w dupie, więc na wszystko mam wyjebane
-I
zamierzasz cały czas pić?
-Piję,
żeby o niej zapomnieć, a potem żeby znów sobie ją przypomnieć
-Nie
wątpię. Zamiast topić smutki w alkoholu ruszył byś dupę i inaczej wykorzystał
czas
-Niby
jak?
-Pograł
w piłkę, golfa… cokolwiek stary. Może boks albo zapasy
-Wolę
pić
-A
może wolisz iść do klubu i kogoś wyrwać. Powinieneś zmienić smak po Wendy
-Nie
sądzę
-Już
z nią nie jesteś, więc możesz zaszaleć
-Nie
chcę
-Możesz
poznać kogoś nowego, kogoś kto Cię uszczęśliwi
-Nie
chcę nikogo innego, chcę tylko jej
-Więc
czemu o nią nie walczysz tylko siedzisz tu w dresach i pijesz?
-Bo
ona mnie nienawidzi i ma rację. To co zrobiłem…
-Co
tak naprawdę się stało? Dlaczego zerwaliście?
-Zjebałem
coś kiedyś i jak się okazało to miało związek z Wendy
-Przespałeś
się z nią i nie oddzwoniłeś?
-Czy
ty kurwa myślisz tylko o jednym?
-Zasadniczo
tak
-To
miało związek z jej siostrą
-Ale
o co chodziło?
-Więcej
Ci nie powiem
-Zacząłeś
to dokończ
-Nie
Niall odstawił butelkę i sięgnął po nową.
-Nie
uważasz, że już wystarczy?
-Dopiero
się rozkręcam. Po co mam być trzeźwy skoro mogę być pijany
-To
właśnie zamierzasz robić? Pić i olewać wszystko? Musisz z tym skończyć, bo się
marnujesz
Wstałem z kanapy i zabrałem mu butelkę z ręki.
-Oddawaj
-Nie
-Oddawaj
mi kurwa to piwo
-Nie
Niall podniósł się z kanapy lekko chwiejąc.
-Dawaj
albo Ci przywalę
-Śmiało
-Nie
zmuszaj mnie do tego
-Wal
Pięść Niall’a wylądowała na mojej wardze. Co prawda
rozciął mi wargę, ale nie zrobił tego mocno. Gdyby był trzeźwy pewnie bym się
zachwiał. Otarłem wargę z krwi i spojrzałem na niego.
-Uderzyłeś
przyjaciela. Taki z Ciebie chojrak? Mógłbym Cię teraz powalić na podłogę jednym
ruchem
-Wynoś
się
-Nie
-Odejdź
-Nie
-Powiedziałem
wypierdalaj
-Nie.
Możesz mnie uderzyć jeszcze raz jeśli masz taką potrzebę, ale nie wyjdę
Niall kopnął w stolik i poprzewracał stojące na nim
rzeczy.
-Nienawidzę
swojego życia. Nienawidzę życia bez Wendy
-Rozumiem,
że jest Ci ciężko
-To
jest jak tortury. Próbuje z nią porozmawiać, ale gdy tylko zaczynam mówić ona
ucieka. Zachowuje się tak jakby między nami nic nigdy nie było. W dodatku obok
niej cały czas kręci się Shelley, a jej to najwyraźniej pasuje
-Może
ona ruszyła na przód. Ty też powinieneś
-Skopałbym
mu tyłek
-George’owi?
-Zrobiłbym
to, ale wiem, że ona może być z nim szczęśliwa. On może sprawić, że znowu się
uśmiechnie, a ja uwielbiam jej uśmiech. W dodatku jest w porządku i wiem, że da
jej to czego ja już nie mogę
-Ty
naprawdę ją kochasz
-Jasne,
że tak. Gdybym się przed nią nie otworzył i zachował tak jak na początku byłoby
lepiej. Nie musielibyśmy przez to teraz przechodzić
-Może
tak miało być
-Może.
Przepraszam, że Cię uderzyłem
-W
porządku. Obiecaj mi, że się ogarniesz i przestaniesz pić
-Spróbuję
Uściskałem go i poklepałem po plecach.
-
Idź się umyć, a ja tu trochę posprzątam. Czas ruszyć na przód
Niall poszedł do łazienki, a ja zacząłem sprzątać.
Było mi go żal, bo nie mógł się pozbierać po rozstaniu z Wendy. Widać było, że
cierpi, a ja nie do końca wiedziałem jak mu pomóc, bo nie chciał mi powiedzieć
dlaczego ze sobą zerwali.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was za błędy.
Jak Wam się podoba rozdział?
Może nie jest najlepszy, ale chciałam wstawić go
dzisiaj.
Dziękuję za komentarze i opinie #GhostPL
Wasza @Mrs_Hazza94
jezuuu placze :( tak bardze chce zeby znowu byli razem:( tak cholernie zal mi nialla:(
OdpowiedzUsuńRozdział super, ale tak bardzo szkoda mi Wendy i Niall'a... Nie mg sie doczekać next :**
OdpowiedzUsuń@Malik_myhusband
Jest świetny. Jak go czytam to aż mam takie szklane oczy że próbuje powstrzymać łzy. Mam nadzieję, że Niall się będzie starał o Wendy i o nią zawalczy i że znowu będą szczęśliwa parą. Xx
OdpowiedzUsuńNie jest najlepszy?! Dziewczyno, jest WSPANIAŁY !!!
OdpowiedzUsuńTylko taki przybijający :c
Myślę, że Wendy powinna chociaż spróbować porozmawiać z Niall'em. Nie mogę patrzeć na to jacy są smutni :c
Do następnego - @zosia_official
Kolejny raz doprowadzasz mnie do łez. Dzięki. Jejku to takie smutne :( Chce umrzeć ale nie mogę bo czekam na kolejny rozdział ;) @SillyDreamer_Me
OdpowiedzUsuńJa tez płacze jeszcze teraz ��������
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze będą razem i czekam na nexta .
@crazymofooss69
No i jak Ty moglas im to zrobić ?? :"(
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny i blaaagam niech oni wrócą do siebie ~ @Singer_x
jak ty możesz nam to robić??
OdpowiedzUsuńNiech oni będą znowu razem,
Chętnie na miejscu harrego to bym kopnela nialla w dupe i kazała iść odzyskać wendy
świetny rozdział i czekam na next @niall_quad
Wspaniały ^^ ja chce Nialla i Wendy ;* czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, muszą się pogodzić. czekam na next :*
OdpowiedzUsuń@katimilion
"może nie jest najlepszy" - fakt, najlepszy może nie jest, bo najlepsze rozdziały przy tym mogą się po prostu schować. napisałaś coś rewelacyjnego i jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. przepłakałam praktycznie cały wpis, nie mówię już oczywiście co się działo pod koniec. to musiało w końcu nadejść, że ich "sielanka" się skończy, ale to, w jaki ty to sposób opisujesz... masz wielki talent, naprawdę.
OdpowiedzUsuńa co do samego wpisu... to takie okropne co się z nimi teraz dzieje :x szkoda mi tak samo Wendy jak i Nialla... wiem że to się tak szybko nie wyjaśni, ale chociażby mieli się zejść w ostatnim rozdziale tego opowiadania, błagam, nie rozdzielaj ich :x niech ona mu wybaczy, niech się pogodzą, bo ja nie wytrzymam!
pozdrawiam i do następnego @czaary_maary xx
❤❤❤
OdpowiedzUsuń@PrimEverdeen74
Żal mi Niall'a i Wendy. Fajna była z nich para. Mam nadzieję, że do siebie wrócą. Było by cudownie. Można by powiedzieć...stare dobre czasy. Haha.
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja nie lubię George'a? Nie dlatego, że kręci się wokół Wendy, ale jakoś jego osoba do mnie nie przemawia. Tak...jakoś. Może to jest dziwne, że go nie lubię. No trudno.
Oby Niall się otrząsnął i tyle nie pił. Nawet, jeśli to tylko piwo. I żeby Wendy przestała płakać. Co za dużo, to niezdrowo. Niech mu wybaczy, noo. Smutam! Haha.
Bardzo dobry rozdział. Czekam na następny. Życzę weny i pozdrawiam - @_Bullshitxx_
tez nie przepadam za Georgem wiec nie jestes sama :)
UsuńHarry dobrze zrobił i oby to pomogło czekam na dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo smutny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Wendy i Niall szybo się pogodzą i znów będą razem bo są idealną parą.
Ten George mnie trochę denerwuje.
dOBRZE, ŻE Harry zajął się Niall;'em.
Czekam na kolejny rozdział.
Buziaki
_@dominika1993_