Rozdział 9
„Mikołajki”
#Wendy
Gdy obudziłam się w mikołajkowy poranek
postanowiłam, że zrobię Niall’owi niespodziankę. Wzięłam prysznic, umalowałam
się i ubrałam po czym pojechałam do jego mieszkania, kupując po drodze kawę,
rogaliki i bułeczki na śniadanie. Chciałam mu jakoś wynagrodzić moje wczorajsze
ugryzienie. Zapukałam do drzwi, a osoba, która mi je otworzyła z pewnością nie
była Niall’em. Stała w nich długowłosa szatynka. Była bardzo ładna. Ładniejsza
ode mnie. Ciemne fale włosów opadały na jej policzki i ramiona, a jasne oczy
kontrastowały z ciemną karnacją. Jedyną rzeczą, którą na sobie miała była koszula
mojego chłopaka.
-Mogę
w czymś pomóc?
Zapytała uśmiechając się do mnie. Wyglądała na
sympatyczną.
-Jest
Niall? - zapytałam.
-Tak,
ale w tej chwili bierze prysznic. Mam mu coś przekazać? - spytała dziewczyna.
-Nie,
nie trzeba - powiedziałam.
Dziewczyna zamknęła drzwi, a ja oparłam się o ścianę
i osunęłam na podłogę. Siedziałam tak kilka minut. Zza drzwi dobiegł do mnie
jej głośny chichot, który przywrócił mnie do rzeczywistości. Wstałam z podłogi,
wrzuciłam nasze niedoszłe śniadanie do kosza i poszłam do samochodu. Położyłam
głowę na kierownicy. Myśli w mojej głowie eksplodowały jak tysiące fajerwerków.
Jak on mógł mi to zrobić? Dlaczego to spotkało właśnie mnie? Mówił, że mnie
kocha, a teraz sypia z innymi. Co to wszystko ma znaczyć? Może prowadził wobec
mnie i innych dziewczyn gierkę mającą na celu zwabić ją do łóżka. Nie
wiedziałam co mam myśleć i zrobić. Byłam kompletnie roztrzęsiona.
***
-Mikołajki
Krzyknęła uradowana Jenny, gdy weszłam do szpitalnej
szatni. Podbiegła do mnie z prezentem, wyściskała mnie i włożyła na głowę
czapkę świętego Mikołaja.
-Dziękuję,
a to dla Ciebie
Powiedziałam wręczając jej prezent. Wzięła go i
zaczęła rozrywać ozdobne opakowanie.
-To
ta marynarka, która tak bardzo mi się podobała. Dziękuję bardzo kochana
-Nie
ma za co - powiedziałam.
-Jesteś
smutna. Stało się coś? - spytała Jenny.
-Nie,
nic
-Więc
się uśmiechnij. Dziś są mikołajki - krzyknęła uradowana Jenny.
-Mam
dziś kiepski humor - oznajmiłam.
-Wpadłam
na świetny pomysł Wendy. Pomyślałam, że mogłybyśmy zorganizować u Ciebie w domu
święta. Pracujemy w drugi dzień świąt
więc Wigilie i dzień Bożego Narodzenia możemy spędzić razem. Zaprosimy
chłopaków. Będzie fajnie
-Zastanowię
się - powiedziałam.
-Zajmę
się organizacją, pomogę Ci piec i gotować. Proszę, zgódź się - powiedziała Jenny.
-No
dobra, zgadzam się - oznajmiłam.
-Super.
Rozplanuje wszystko
Przebrałam się i razem z Jenny poszłyśmy do bufetu.
Zjadłyśmy drożdżówki i wypiłyśmy kakao. Gdy wróciłyśmy na oddział doktor Parker
stał z chłopakami przy recepcji. Niall się do mnie uśmiechnął, ale nie
odwzajemniłam go. Byłam wściekła i nie chciałam na niego patrzeć po tym co mi
zrobił.
-Od
dziś zaczynacie operować, a to oznacza, że będziecie asystowali najlepszym
chirurgom, w kraju. Każdy z Was będzie dziś przy dwóch operacjach. Nie
przynieście mi wstydu i nikogo nie zabijcie. Nie chcę się potem tłumaczyć przed
ordynatorem. Zdejmijcie te frymuśne czapki z głów. Nie jesteśmy w markecie.
Gdzie są moje prezenty podlizuchy? - zapytał Parker.
-Proszę.
Jeden wspólny od całej naszej grupy - powiedziała Jenny wręczając prezent.
-Dziękuję.
Zabierajcie się do pracy. Dziś są ciekawe operacje więc nie zmarnujcie okazji.
Możecie się dużo nauczyć
Podszedł do nas doktor Caffrey – kardiochirurg. Był
niesamowicie przystojny, wysoki i dobrze zbudowany, a jego uśmiech olśniewał.
-Poproszę
do asysty płeć piękną: Carter i Baker, zgadza się? - spytał Caffrey.
-Tak
– odpowiedziałyśmy razem z Jenny
-Będziemy
dziś wymieniać zastawkę aortalną. Zapraszam, Panie przodem
Puścił nas przed sobą. Poszliśmy do sali pacjenta,
którego mieliśmy operować. Zreferowałam jego kartę po czym przygotowałyśmy go z
Jenny do zabiegu. Doktor Caffrey okazał się być bardzo dobrym nauczycielem.
Pozwolił nam operować w dużo większej mierze niż się tego spodziewałam.
Operacja trwała siedem godzin.
-Dobra
robota Carter - powiedział Caffrey.
-Obie
dobrze się spisałyśmy - poprawiłam go, bo Jenny stała obok mnie.
-A
tak, racja. Do zobaczenia za godzinę na kolejnej operacji
Caffrey
wyszedł i zostawił nas same.
-Co
za palant - stwierdziłam.
-Przystojny
palant – dodała Jenny.
-Zbyt
idealny. Wygląda jak Ken
-A
ty jak Barbie
-Nieprawda - zaprzeczyłam.
-Umówisz
się z nim? - zapytała mnie Jenny.
-Nie
-Czemu?
-Bo
nie jest w moim typie - rzuciłam.
-A
kto jest? - spytała przyjaciółka.
-Nikt - stwierdziłam.
-Jeśli
ty go nie chcesz to czy ja mogę?
-Weź
go sobie - powiedziałam.
-Dzięki
-A
co z Matt’em? Już się nie spotykacie? - zapytałam.
-Nie.
Było fajnie, ale to nie to. Szukam kogoś na stałe
-I
Caffrey ma być kandydatem na twojego przyszłego męża? - spytałam.
-Nie
wiem. Zobaczymy czy w ogóle pójdzie ze mną na randkę. Ty też powinnaś się za
kimś rozejrzeć - powiedziała Jenny.
-Raczej
nie. Dobrze mi tak jak jest teraz
-Nie
wygłupiaj się. Shelley jest chyba tobą zainteresowany, więc zaproś go gdzieś. A
tak na poważnie to powiedziałaś Niall’owi, że Ci się podoba?
-Nie - skłamałam.
-Więc
jesteście tylko przyjaciółmi - stwierdziła Jenny.
-
Chyba tak
-Chodź
coś zjeść
Zeszłyśmy na dół do bufetu, aby zjeść coś przed
następną operacją. Jenny poszła zająć miejsce przy stoliku, a ja kupiłam nam po
hamburgerze. Gdy wróciłam z jedzeniem zobaczyłam, że siedzi przy stoliku z
Harry’m i Niall’em. Nie miałam ochoty
się do niech dosiadać, ale nie miałam innego wyjścia. Spojrzałam przez chwilę
na Horana. Patrzył na mnie, ale nie tak jak zwykle. Miał minę jakby był na mnie
zły. Nie przejęłam się tym jednak. Jadłam hamburgera nie włączając się do ich
rozmowy.
-Czemu
nic nie mówicie? - zapytał Harry patrząc na mnie, a potem na Niall’a.
-Nie
mam dziś humoru do czegokolwiek – odpowiedziałam.
-Myślałem,
że w Mikołajki dziewczyny są radosne - powiedział Harry.
-W
takim razie myślenie Ci nie wychodzi - stwierdziłam.
-Dlaczego
dziś jesteś taka niemiła? - spytał Harry - Masz najazd
Indian czy jak?
-Wstałam
z łóżka lewą nogą - oznajmiłam.
-Współczuję
twojemu chłopakowi. Musi mu byś ciężko. Załóżmy, że wstajesz lewą nogą
codziennie. Kiedy to robicie?
-Nie
mam chłopaka - skłamałam, chociaż po dzisiejszym poranku sądziłam, że wszystko pomiędzy mną, a Niall'em jest już skończone.
-No
to wszystko jasne. Musisz wyładować swoje negatywne emocje. Jeśli chcesz to ja
albo Niall Ci ulżymy bez żadnych zobowiązań. Penis – wagina, te sprawy. Bez
żadnych uczuć i emocji - zaproponował Styles.
-Harry
– powiedział Niall podnosząc ton swojego głosu.
-Nie
pomógł byś przyjaciółce w potrzebie? W każdym bądź razie ja jestem do usług - oznajmił Harry.
-Obejdzie
się - rzuciłam.
-Czemu
nie? Z chęcią się z tobą prześpię
-Za
słabo się znamy, żeby o tym rozmawiać, a co dopiero to zrobić - powiedziałam.
-Możemy
się poznać jak to już zrobimy - stwierdził Harry.
-Skończ
już, bo oddam to co zjadłam - warknęłam.
-Nigdy
mi się to nie zdarzało. Zawsze wystarczało, żebym spojrzał na dziewczynę,
a ona od razu pchała mi się do łóżka - oznajmił Harry.
-To
nie były dziewczyny tylko lafiryndy - powiedziałam.
-Jesteś
dla mnie zagadką Carter
Wróciliśmy na górę, by przygotować kolejnego
pacjenta do zabiegu.
-Wendy
możemy porozmawiać? - zapytał Niall.
-Jeśli
musimy
Weszłam z Niall’em do jednej z dyżurek.
-O
co chodzi? - spytałam.
-Caffrey
Cię podrywał
-I
co z tego?
-Nie
podobało mi się to
-Nie
udawaj zazdrosnego - powiedziałam do Niall'a.
-Nie
udaję. Jestem o Ciebie zazdrosny. On będzie chciał Cię wykorzystać a ja nie
chcę, żeby do tego doszło. Jesteś moją dziewczyną i …
-Jestem
jedną z wielu twoich dziewczyn, a ty jesteś taki sam jak Caffrey - przerwałam mu.
-O
czym ty mówisz? - zapytał zdziwiony Niall.
-Byłam
u Ciebie rano - oznajmiłam.
-Co?
-Byłam
u Ciebie przed dyżurem, a drzwi otworzyła mi dziewczyna, która miała na sobie
tylko twoją koszulę. Powiedziała, że bierzesz prysznic. To chyba jasne, że z
nią spałeś
-Wendy
to nie tak - zaprzeczył chłopak.
-Więc
jak? Możesz mi to wyjaśnić?
-To
nie ja z nią spałem. Drzwi otworzyła Ci Ashley – jedna z lasek Harry’ego. Nigdy
bym Cię nie zdradził
-W
takim razie dlaczego u Ciebie była i miała na sobie twoją koszulę? - drążyłam dalej.
-Harry
mieszka z siostrą i co jakiś czas przyprowadza ‘swoje dziewczyny’ do mnie.
Wczoraj zostawiłem koszulę w łazience, a ona ją wzięła i założyła. Przepraszam
Cię Wendy. Powiem Harry’emy, żeby więcej ich do mnie nie przyprowadzał
-To
była moja ulubiona koszula, którą miałeś
-Kupię
nową, a tą wyrzucę. Zgoda?
-Nie
wiem
-Jeszcze
raz Cię przepraszam. Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła? - spytał Niall.
-Wierzę
Ci, naprawdę. Muszę sobie to tylko poukładać w głowie
-Mam
nadzieję, że dalej jesteś moją dziewczyną i nie zerwiesz ze mną - powiedział Niall.
-Jestem
twoja. Bałam się, że Cię stracę jak ją u Ciebie zobaczyłam
-Liczysz
się dla mnie tylko ty - oznajmił mój chłopak.
Niall do mnie podszedł i mocno przytulił.
-Nie
złość się skarbie - powiedział.
-W
porządku
-Między
nami wszystko okay? - zapytał Niall.
-Tak
Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie w nią
pocałował.
-A
wracając do Caffrey’a. Będziesz na niego uważała? - spytał Horan.
-Dam
sobie z nim radę - oznajmiłam.
-Na
pewno?
-Ufasz
mi?- spytałam.
-Tobie
ufam, ale jemu nie - powiedział Niall.
-Poradzę
sobie. Nie bój się o mnie
-Zależy
mi na tobie, więc będę się o Ciebie bał i martwił - oznajmił chłopak.
-Jesteś
słodki - powiedziałam.
-Możemy
zapomnieć o dzisiejszym poranku? - spytał Niall.
-Nie
wiem o czym mówisz
-Super.
Moje zaproszenie na wieczór jest nadal aktualne - powiedział Niall.
-Już
się nie mogę doczekać - oznajmiłam.
-Przepraszam
za Harry’ego i jego propozycje w bufecie - powiedział Niall.
-Wolałabym
skorzystać z twoich usług - stwierdziłam.
-Poważnie?
-Poznałabym
metodę Horana - powiedziałam.
-Jest
niesamowita - oznajmił chłopak.
-Nie
wątpię
-Kiedyś
Ci ją pokażę - obiecał Niall.
Niall skrzyżował swoje ręce pod moją pupą i podniósł
mnie do góry.
-To
jeden z elementów mojej metody - oznajmił.
Oplotłam udami jego biodra, a ręce założyłam za jego
szyję i pocałowałam. W tym samym czasie drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do
środka.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie :) Jak Wam się podoba rozdział? Mi nawet, nawet. Macie jakieś sugestie na temat tego kto wszedł do dyżurki? Potrzymam Was w niepewności do przyszłego tygodnia.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu zostawicie po sobie komentarz z waszą opinią, nawet jeśli rozdział wam się nie spodobał, bo ostatnio jakoś tak mało tych komentarzy, a one mnie bardzo motywują ;) Wasza @Mrs_Hazza94
Hahah Harry i jego propozycje haha :D super rozdział :) czekam na next'a ;) ale jestem tak ciekawa kto tam wejdzie aww.. w takim ciekawym momencie skończyłaś haha.. ;)
OdpowiedzUsuńuhuhu no nieźle :D dobrze że sobie wszystko wyjaśnili :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny <3
+ mam nadzieję że to Jenny weszła do dyżurki a nie doktor Parker albo ktoś :O
pozdrawiam i życzę dużo weny :)
@foreveralonexx3
nie spodziewałam się że już koniec tego rozdziału ;(
OdpowiedzUsuńkiedy następny :))
już się nie mogę doczekać bardzo ciekawie piszesz :-D
@crazymofooss69
i jeszcze te metody Horana :)))
Usuń@crazymofooss69
Świetne. Myślę, że wejdzie ten Parker.
OdpowiedzUsuń@happily_ 20
Przepraszam, że tak późno dodaje komentarz, ale wczoraj niestety nie miałam czasu. Rozdział jest świetny. Harry i jego propozycje.....i metody Horan'a. A może do dyżurki wejdzie Shelly (przepraszam, jeśli źle napisałam, ale nie wiem jak się pisze)? Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @AJDirectioners xx
hahaha czy zawsze ktos musi wchodzić i przeszkadzać w takich momentach? XD czekam na next :) @niall_quad
OdpowiedzUsuńHaha, Harry co to za propozycje?! XD Czemu zawsze im ktoś przeszkadza? Oni są tacy słodcy *.* czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@_agata_w
haha ciekawe kto wejdzie :D czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuń@crazy_mofos321
Cudo *.* czekam na next x
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńBoski jest ten rozdzial *-*
OdpowiedzUsuńNo Harry rozwalił system xd! A zwiazek Wendy i Niall'a jest taakiii slodki *.*
OdpowiedzUsuń