Witaj!

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 33



Rozdział 33

„Przyjęcie urodzinowe”


#Wendy

Wylądowałam na lotnisku około godz.19. Jenny przyjechała, by mnie z niego odebrać. Stała przy wyjściu obok innych ludzi, którzy także czekali na swoich bliskich. Podeszłam do niej ciągnąć za sobą walizkę, a ona rzuciła mi się na szyję.





-Stęskniłam się za tobą – powiedziała Jenny jednocześnie mocno mnie ściskając.
-Ja za tobą też
-Powiedz, że nie jesteś zmęczona lotem
-Nie jestem
-To świetnie – Jenny się uśmiechnęła.

Miałam wrażenie, że przyjaciółka coś knuje

-Chodź już

Poszłyśmy na parking, gdzie zaparkowała swoje auto, wrzuciłyśmy walizkę do bagażnika i pojechałyśmy do mnie do domu.

-Chodź do ogrodu
-Po co? – spytałam przyjaciółki.
-Nie marudź tylko chodź

Pociągnęła mnie do ogrodu. Gdy tam dotarłyśmy zobaczyłam tłum ludzi.

-Niespodzianka! – wrzasnęli.
-Wszystkiego najlepszego powiedziała Jenny.
-Mówiłam, że nie chcę żadnych urodzin
-Postanowiłam tego nie słyszeć

Podbiegł do mnie George, złapał w biodrach, podniósł do góry i obrócił nas o 360 stopni.

-Wszystkiego najlepszego słoneczko

Geo mnie postawił i mocno przytulił.

-Dziękuję. Ty też maczałeś w tym palce? – spytałam chłopaka.
-Tak. Chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę
-Cóż, udało Wam się

Rozejrzałam się po ogrodzie. Wszędzie było pełno balonów, porozstawiane były stoliki z alkoholem i przekąskami. Na drzewach zostały powieszone białe lampki co sprawiało niesamowity efekt.

-Chciałem, żebyś czuła się jak księżniczka

Po słowach George’a po moim ciele przeszedł dreszcz. Do tej pory tylko jedna osoba nazywała mnie księżniczką. Był to oczywiście Niall.

-Pójdę po coś do picia – powiedziałam do George’a i wyswobodziłam się z jego objęć.

Ruszyłam do jednego ze stolików, na którym stał alkohol. Po drodze co chwilę ktoś do mnie podchodził, życzył wszystkiego najlepszego i ściskał. Gdy dotarłam do stolika wzięłam z niego piwo i je otworzyłam. Zobaczyłam, że pod drzewem stoją Louis i Harry. Podeszłam do nich.

-Wszystkiego najlepszego – powiedzieli.
-Dzięki
-Nie wyglądasz na zadowoloną

Lou miał rację. Nienawidzę imprez niespodzianek. W dodatku byłam po 10 godzinnym locie samolotem i wolałabym leżeć teraz w łóżku niż szczerzyć się do wszystkich i udawać, że jestem zachwycona.

-Nie chciałam imprezy – stwierdziłam.
-Mówiłem Jenny, że nie chcesz, ale mnie nie słuchała – powiedział Louis.
-Ona nikogo nie słucha
-Napij się – zachęcił mnie Harry – Humor Ci się poprawi.
-Na pewno – przyznałam mu rację.
-Powinnaś się cieszyć. Nazbierasz prezentów
-O tak

Harry pisał do kogoś smsa.
-Nie powinnaś świętować z George’m? Czemu od niego uciekłaś? – zapytał Lou.
-Nie uciekłam. Poszłam tylko po coś do picia
-I wylądowałaś z nami
-Zaraz do niego pójdę
-Niedługo będzie tort – oznajmił Lou.
-Masz już życzenie? – spytał Harry.
-Nie
-Więc coś wymyśl
-Moje życzenia zwykle się nie spełniają, więc nie chcę robić sobie nadziei
-Może tym razem będzie inaczej. Odwróć się – powiedział Louis.

On i Harry patrzyli na coś lub na kogoś za mną. Odwróciłam się i zamarłam. Stał przede mną Niall. Był tak blisko, że nasze ciała prawie się stykały. Poczułam jego perfumy, które zaczęły rozbudzać moje zmysły. Przez moje ciało przebiegł dreszcz.

 -Niall – wyszeptała.

Zrobiłam krok w tył, żeby zwiększyć odległość między nami.

-Cześć Wendy
-Nie wiedziałam, że tu będziesz
-Ja też nie. Mam dla ciebie prezent

Niall dał mi kwadratowy pakunek zawinięty w ozdobny papier i przewiązany czerwoną wstęgą.

-Wszystkiego najlepszego
-Dziękuję – wzięłam od niego podarunek – Nie musiałeś
-Ale chciałem
-To miłe z twojej strony
-Będę już leciał. Chciałem Ci to tylko dać
-Możesz zostać
-Lepiej już pójdę
-Jako, że mam dziś urodziny, mam też prawo do życzenia. To moje życzenie, chcę żebyś został
-Dobrze, zostanę – zgodził się Niall.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się.
-Mam prośbę. Wiem, że to dużo i zrozumiem jeśli odmówisz, ale czy mogę Cię przytulić? – zapytał chłopak.
-Tak

Niall mnie przytulił. Oparłam głowę na jego ramieniu. Nie był to dla nas zwykły uścisk. Nasze uczucia do siebie nie wygasły. Mimo, że nie chciałam go puszczać oderwałam się od niego. Zobaczyłam, że za Niall’em stoi George. Miał niezbyt zadowoloną minę.

-Jenny zaraz przyniesie tort – oznajmił George.
-Okay. Widzimy się później – powiedziałam do Lou, Niall’a i Harry’ego. 

Podeszłam do Geo i złapałam go za rękę.

-Co on tu robi? – zapytał Geo.
-Przyszedł na moje urodziny
-To od niego? – wskazał na prezent.
-Tak
-Przyjaźnisz się z nim?
-Nie

George się nade mną pochylił i pocałował. Z oddali dobiegł do nas głos Jenny.

-Uwaga! Tort!

Jenny niosła tort, który z daleka wyglądał jak ognista kula od palących się na nim świeczek. Gdy już do mnie podeszła powiedział:

-Pomyśl życzenie i dmuchaj

Pomyślałam o kilku życzeniach, ale skupiłam się na jednym – byciu szczęśliwą. Zdmuchałam świeczki, a wokół mnie rozległy się brawa.



-George możesz pokroić tort? – zapytała Jenny wciskając mu tort do rąk
-Ale ja…
-Dasz sobie radę. Udawaj, że to pacjent

Jenny pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła do domu, w którym było pusto.

-Widziałam Niall’a i to jak Cię przytulił. O co chodzi? Zeszłaś się z nim? Co zrobisz z George’m? To od Niall’a? – wskazała na prezent, który cały czas trzymałam w ręce.
-Tak
-Otwórz
-Później
-Otwórz, bo mnie skręca. Jestem ciekawa co to jest
-Chcę go otworzyć sama
-Myślisz, że jest tam coś związanego z wami?
-Możliwe
-Rozstaniesz się z George’m?
-Nie chcę sprawiać mu przykrości
-Poradzi sobie
-Nie wiem czy mi wybaczy
-Jeśli naprawdę mu na tobie zależy to puści Cię wolno. Myślę, że Geo zrobi to co należy
-Co zrobię?! – odwróciłam  się i zobaczyłam stojącego przed drzwiami George’a -Zniknęłaś na własnej imprezie
-Już idziemy – odpowiedziałam.
-Wendy
-Tak?
-Chyba musimy porozmawiać
-Zostawię Was samych – oznajmiła Jenny i wyszła z domu.

George wszedł do salonu i stanął obok mnie po czym zaczął mówić:

-Kocham Cię i chcę żebyś była szczęśliwa. Wiem, że nie mam na imię Niall i nie mam blond włosów. Chcę wiedzieć tylko jedno. Czy nadal czujesz coś do Niall’a?
-Nie mogę powiedzieć Ci tego co chcesz usłyszeć. To nie byłaby prawda
-A więc nie myliłem się. Ty wciąż go kochasz
-Tak mi przykro George. Nie chciałam, żeby tak wyszło
-To chyba koniec
-Chyba tak
-Obiecaj mi jedno Wendy, że spróbujesz znaleźć szczęście
-Obiecuję. Ty też bądź szczęśliwy. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś z kim będziesz szczęśliwy. Przepraszam, że ja Ci tego nie mogłam dać
-Możemy się przyjaźnić? – spytał Geo.
-Jasne. Obiecuję być lepszą przyjaciółką niż byłam dziewczyną
-Ostatni wspólny przytulas?

Zbliżyłam się do niego i przytuliłam.

-Przepraszam Geo. Tak bardzo Cię przepraszam
-Już dobrze. Zobaczymy się w pracy

Pokiwałam głową. George mnie puścił i wyszedł z domu. Po moich policzkach popłynęły łzy. Stałam po środku salonu i patrzyłam na drzwi, za którymi zniknął mój już były chłopak. Było mi bardzo smutno z tego powodu. Może tak miało być. Nie miałam już ochoty wracać na imprezę. Gdy tak stałam drzwi od domu się otworzyły i do środka wszedł Louis razem z Niall’em i Harry’m.

-Twoja impreza zrobiła się chałowa, więc przyszliśmy obejrzeć mecz – powiedział Lou po czym na mnie popatrzył, a wyraz jego twarzy zrobił się zatroskany.


#Louis

Wendy stała po środku salonu, a po jej policzkach spływały łzy. Poczułem się głupio, bo dopiero co nazwałem jej imprezę urodzinową chałową.

-Coś się stało Wendy? – spytałem.
Wendy otarła oczy.
-Nie nic. Kto gra?
-Real-Barca
-Mogę pooglądać z Wami
-Pewnie

Po jej policzku znowu spłynęła łza.

-Na pewno wszystko okay? – powtórzyłem pytanie.

Wendy pokręciła głową na boki.

-Zaraz przyjdę. Muszę do toalety – oznajmiła i poszła na górę.

Poczekałem, aż zniknie na szczycie schodów po czym zwróciłem się do chłopaków:

-Ktoś musi iść ją przytulić
-Może poszukamy Jenny – zaproponował Harry.
-Ty do niej idź Lou. Mieszkasz z nią i jesteś jej przyjacielem – odezwał się Niall.
-Myślę, że chodzi o George’a – powiedział Harry.
-Może się rozstali
-Wbijaj Niall. To twój moment. Jak dobrze to rozegrasz to Wendy znów będzie twoja – stwierdził Harry.
-Nie. To nie jest dobry pomysł. Wendy musi ochłonąć – nie zgodził się Niall.
-Ochłonie w twoich ramionach – rzucił Harry.
-Jeszcze mi nie wybaczyła. Nie chcę jej pośpieszać
-Niech będzie. Ja do niej pójdę – powiedziałem.

Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi jej sypialni.
-Proszę

Wszedłem do środka. Wendy siedziała na łóżku. Usiadłem obok niej i ją objąłem. Wendy nie płakała, ale miała smutną minę.

-Nie jestem najlepszym doradcą, ale mogę Cię wysłuchać
-George ze mną zerwał
-Przykro mi
-Mi też
-Poradzisz sobie jakoś? – spytałem.
-Chyba tak
-Jestem koszmarnym doradcą, ale wiem, że każdy człowiek ma swoją drugą połówkę. Jedni znajdują ją szybciej, inni wolniej, ale zawsze ją odnajdują
-Żeby to było takie proste
-Myślę, że twoja druga połówka siedzi na dole w salonie
-Proszę Cię Lou, nie teraz
-Nie uciekniesz od tego uczucia
-Jestem już zmęczona uciekaniem od Niall’a i zagłuszaniem uczuć do niego
-Jeśli będziesz zagłuszać swoje uczucia to nigdy nie zaznasz szczęścia
-A mówiłeś, że nie umiesz doradzać
-Zwykle moje rady są beznadziejne
-Te były całkiem dobre
-Zaraz zaczyna się mecz. Zejdziesz do nas? – spytałem.
-Nie ominę takiego meczu
-Wiesz, że Niall jest na dole i się o Ciebie martwi. Może chcesz z nim porozmawiać?
-Nie. Jeszcze nie jestem na to gotowa. Potrzebuje odpoczynku od związków. Przerwa dobrze mi zrobi
-Chodź na mecz, bo przegapimy początek

Zeszliśmy razem na dół. Harry siedział na kanapie, a Niall w fotelu. Przysiadłem się obok Harry’ego, a Wendy usiadła obok mnie. Oparła głowę na moim ramieniu. Objąłem jej plecy ręką i jej głowa wylądowała na mojej klatce piersiowej. Przytuliłem ją do siebie i pocierałem dłonią jej plecy. Potrzebowała teraz wsparcia bliskich przyjaciół. Zerknąłem na Niall’a. wpatrywał się w Wendy po czym przyniósł swój wzrok na mnie i kiwnął głową. Wiedziałem, że chce mi w ten sposób podziękować. Skinąłem głową. Mecz się rozpoczął, a Wendy przekręciła głowę w stronę telewizora.

-Czemu nie przynieśliście piwa i chipsów? – zapytała.
-Nie chcieliśmy grzebać Ci w kuchni – powiedział Harry.
-I tak jest tam tylko alkohol i niezdrowe jedzenie
-Ja pójdę 
Niall podniósł się z fotela i poszedł do kuchni. Wrócił po kilku minutach niosąc kilka paczek chipsów i piwa. Harry zaczął rozrywać paczki z chipsami, a Niall po kolei otwierał butelki. Podał jedno Wendy, a ona lekko się do niego uśmiechnęła i powiedziała:

-Dziękuję
-Nie ma za co – odpowiedział Niall.

Wzięła butelkę i napiła się. Resztę wieczoru spędziliśmy oglądając mecz. Pod koniec Wendy zasnęła z głową opartą na moich kolanach. Cicho wyszeptałem do chłopaków.

-Trzeba ją zanieść na górę
-Niall – powiedział Harry.

 
#Niall

Wstałem i podszedłem do Wendy. Wsunąłem jedną rękę  pod jej kolana, a drugą pod plecy, wziąłem na ręce i zaniosłem na górę. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem. Kucnąłem przy niej, pogłaskałem ją po głowie i wyszeptałem:

-Kocham Cię księżniczko. Tak bardzo Cię kocham

Chciałem położyć się obok niej i ją przytulić. Otulić jej ciało swoim i zatopić twarz w jej włosach. Strasznie mi jej brakowało. Jej dotyku, małych piąstkach, klepania mojego tyłka za każdym razem, gdy miała do tego okazję. Oddałbym wszystko, by znów z nią być. Wendy się poruszyła i otworzyła oczy. Spojrzała na mnie, uniosła się lekko do góry i podparła na łokciu.

-Co ty tu robisz? Co ja tutaj robię? – zapytała.
-Zasnęłaś, a ja Cię tu przyniosłem
-Czemu przy mnie kucasz?
-Jakoś tak wyszło

Wendy usiadła na łóżku i opuściła nogi na podłogę.

-Możesz już iść
-Otworzyłaś już prezent ode mnie?
-Jeszcze nie. Nie miałam czasu
-Zdecydowałaś co z nami?
-Tak. Potrzebuję przerwy od związków. Nie chodzi o to, że nie chcę być z tobą. Ja po prostu chce być sama

Poczułem jak coś rozdziera mi serce. Przełknąłem ślinę.



-Możesz zrobić dla mnie tylko jedną rzecz? – spytałem.
-Co?
-Otwórz prezent
-Dobrze, otworzę go
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Żegnaj Wendy
-Cześć

Opuściłem jej sypialnię i zbiegłem na dół. Harry i Lou spojrzeli w moją stronę.

-Rozmawiałeś z nią? – zapytał Harry.
-Tak
-I co?
-To koniec. Wszystko skończone

Ruszyłem w stronę drzwi nie reagując na okrzyki wołających mnie przyjaciół i trzasnąłem za sobą drzwiami.

---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
O to przedostatni rozdział. Ostatni za tydzień.
Zastanawiałam się nad zorganizowaniem czegoś fajnego z okazji ostatniego rozdziału i pomyślałam o twitcamie, ale zrezygnuje z tego pomysłu, bo nikt by go nie oglądał. Jak będziecie chcieli to podpowiadam na Wasze pytania, albo coś.
Przepraszam, że usunęłam z bloga One Love zwiastun, ale musiałam. Wstawię go z powrotem za tydzień. Przypominam, że możecie zostawiać tam swoje usery jeśli chcecie być informowani o II części ;)
Przy okazji zapraszam Was na moje nowe opowiadanie pt. „Darkness”.
Dziękuję za komentarze #GhostPL
Buziaki @Mrs_Hazza94

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 32

Rozdział 32


„Coś do omówienia”


#Niall

Pojechałem do Lou po drodze zgarniając z domu Harry’ego. Mieliśmy razem obejrzeć mecz. Miałem nadzieje, że Wendy będzie w domu, bo chciałem zapytać ją czy podjęła już decyzję. Gdy weszliśmy do domu Lou od razu usiedliśmy na kanapie w salonie, a przyjaciel przyniósł nam z kuchni po piwie. Do meczu było jeszcze kilkanaście minut.

-Jest Wendy? – zapytałem.
-Jest na górze z Jenny. Pakuje się, bo jutro leci do Chicago
-Na długo?
-Na cztery dni
-Miałem o to zapytać już dawno, ale wyleciało mi z głowy. – zwrócił się Harry do mnie – Wtedy, gdy Wendy trafiła do szpitala z rozcięciem na brzuchu to doszło do zatrzymania jej akcji serca?
-Nie. Czemu pytasz?
-Bo widziałem jak robisz jej usta-usta – Harry się roześmiał.
-Bardzo śmieszne – odpowiedziałem, ale uśmiechnąłem się.
-Coś miedzy Wami się poprawiło?
-Tak sądzę. Zaczęła za mną rozmawiać i można powiedzieć, że się jej oświadczyłem
-Co zrobiłeś?

Zapytali jednocześnie Harry i Lou. Ten pierwszy się nawet zakrztusił, bo gdy to powiedziałem pił piwo.

-Powiedziałem, że jeśli chce to mogę zostać jej mężem
-I co ona na to?
-Powiedziała, że musi sobie to wszystko przemyśleć
-No nieźle – oznajmił Harry.
-Jeśli się zgodzi to będzie poważny krok w Waszym życiu – powiedział Lou.
-Wiem
-Weźmiecie ślub, a potem będziecie mieć stadko małych Horanków
-Chcę tylko, żeby znów była ze mną i żebym mógł ją uszczęśliwiać
-Będzie twoja. Czas na mecz


***


Gdy skończyliśmy oglądać mecz na dół zeszła Wendy z Jenny.

-Już po meczu? – zapytała Jenny.
-Tak

Dosiadły się do nas, a Lou włączył muzykę.

-Skoro wszyscy tu jesteśmy to powinniśmy zaplanować coś na urodziny Wendy – oznajmiła Jenny.
-Żadnej imprezy Jenny – zaprotestowała Wendy.
-Chyba żartujesz. Kończysz 25 lat. Trzeba to uczcić
-Chwila chwila – odezwał się Harry – Skoro ty masz urodziny w maju – Harry wskazał na Wendy – a ty we wrześniu – wskazał na mnie – to znaczy, że spałeś ze starszą kobietą

 Wszyscy pokręcili głową z politowaniem.

-Wracając do urodzin Wendy – kontynuowała Jenny – Zrobimy je po twoim powrocie z Chicago
-Powiedziałam już, że nie chce imprezy. Idę zrobić kolację. Kto mi pomoże? – zapytała Wendy.
-Ja – powiedziałem i wstałem z kanapy.

Pomyślałem, że będę miał okazję do rozmowy z Wendy. Poszedłem za nią do kuchni. Zaczęła wyjmować składniki z lodówki i kłaść je na blacie, który znajduje się po środku kuchni.

-Zastanawiam się co zrobić. Masz jakiś pomysł?
-Zróbmy kanapki – zaproponowałem.
-Okay. Pokroisz pomidory?
-Tak

Podała mi nóż i deskę, a ja zacząłem kroić. Wendy smarowała chleb masłem.

-Nie wiedziałem, że będziesz miała urodziny w przyszłym tygodniu



-Nie ma o czym mówić. To tylko urodziny
-Nie świętujesz ich?
-Nie ma czego. Uświadamiam sobie tylko, że jestem coraz starsza
-Ale na urodzinach zawsze jest tort i możesz pomyśleć życzenie, które zazwyczaj się spełnia
-O życzeniu mogę też pomyśleć, gdy znajdę rzęsę na policzku lub zobaczę spadającą gwiazdę
-Jest też inny plus: prezenty
-To zdecydowanie plus

Przyglądałem się jej uśmiechowi. Dawno nie miałem ku temu okazji. Patrzyłem na nią jednocześnie krojąc pomidory. Poczułem jak zamiast w pomidora trafiam nożem w palec.

-Cholera – powiedziałem.

Wendy na mnie spojrzała i zobaczyła, że się skaleczyłem.

-Wsadźmy go pod zimną wodę

 Chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła do zlewu. Odkręciła zimną wodę i przysunęła rękę pod strumień wody. Cały czas trzymała mnie za nadgarstek, chociaż wcale nie musiała.

-Ale z nas ofermy – zaśmiała się – Ciągle coś sobie robimy
-To tylko skaleczenie

Patrzyłem na nią, a ona podniosła głowę do góry i nasze oczy się spotkały. Przyglądaliśmy się sobie przez dłuższą chwilę po czym oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Wendy urwała kawałek ręcznika papierowego i wytarła moją rękę. Wyjęła z jednej z szafek plaster i przykleiła mi go.

-Dziękuję
-Nie ma za co. Możesz sobie usiąść. Poradzę sobie sama
-Nic mi nie jest

Wróciłem do krojenia pomidorów.

-Uważaj na palce
-Będę. Słyszałem, że lecisz do Chicago
-Tak
-Myślałaś może o mojej propozycji?
-Tak, ale jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji
-Nie śpiesz się. Poczekam

Dokończyliśmy robić kolację i zjedliśmy ją razem z przyjaciółmi. Fajnie było spędzić wieczór z cała paczka, a w szczególności z Wendy, która pomimo tego, że mi nie wybaczyła przestała pałać do mnie gniewem.


#Wendy

Tak jak to sobie zaplanowałam poleciałam do Chicago, by odwiedzić rodzinę. Bardzo stęskniłam się za babcią. Musiałam też wyjaśnić z rodzicami to , że mnie okłamywali. Po 11 godzinnym locie wylądowałam w swoim rodzinnym mieście. Tata odebrał mnie z lotniska. Po drodze do domu zatrzymaliśmy się na cmentarzu. Poprosiłam tatę, by został w aucie. Chciałam złożyć kwiaty sama. Stanęłam przed grobem Nikki, a łzy same napłynęły mi do oczu. Wciąż było mi trudno, choć minęło już kilka lat. Położyłam kwiaty i przymknęłam oczy jednocześnie przełykając ślinę.

-Tęsknie za tobą siostrzyczko – powiedziałam – Chciałabym, żebyś tu była, bo bardzo Cię potrzebuję. Chłopak, którego bardzo kocham powiedział, powiedział, że chce spędzić ze mną resztę życia, a ja się kompletnie pogubiłam. Los chciał, że to on był tym chłopakiem, który prowadził auto, w które uderzyłyście. Wiem, że nie był winny, ale coś we mnie nie potrafi wybaczyć mu tego, że zostawił Cię na drodze. W dodatku dowiedziałam się, że rodzice mnie okłamali. Mam zamiar z nimi o tym porozmawiać i mam nadzieję, że jakoś sensownie mi to wytłumaczą. Kocham Cię siostrzyczko

Odeszłam od grobu i wróciłam do samochodu.

-Już? – zapytał tata.
-Tak
-Płakałaś?
-Tak

Położył dłoń na moim ramieniu i lekko je uścisnął po czym pojechaliśmy do domu.
W domu czekała na mnie babcia z mamą. Ta pierwsza mocno mnie wyściskała. Mama natomiast stała przy schodach. Spojrzałam na nią i powiedziałam:

-Cześć mamo
-Witaj Wendy

Tata odchrząknął i powiedział:

 -Zaniosę twoją walizkę do pokoju
-Dzięki tato
-Pewnie jesteś zmęczona aniołeczku – odezwała się babcia.
-Trochę
-Zaraz będzie obiad
-To świetnie, bo umieram z głodu
-Chodźmy do jadalni

***


Resztę dnia spędziłam z babcią i rodzicami rozmawiając. Mama nie wiele się odzywała. Postanowiłam nie zwracać na nią uwagi. Wieczorem poszłam do swojego pokoju. Nic się w nim nie zmieniło. Wyglądał tak samo jak zostawiłam go przy poprzedniej wizycie. Wzięłam z walizki piżamę i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Byłam bardzo zmęczona. Gdy położyłam się do łóżka od razu usnęłam.


***


Gdy obudziłam się rano postanowiłam, że tego dnia porozmawiam z tatą. Wiedziałam, że nie będzie to łatwe i ta rozmowa nie będzie należała do przyjemnych. Ubrałam się, umyłam zęby i zeszłam na dół. Poszłam do gabinetu taty i zapukałam do drzwi.

-Proszę – rozległ się zza drzwi głos mojego taty.

Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Tata siedział przy biurku i wypełniał jakieś dokumenty. Usiadłam naprzeciwko niego. Tata na mnie popatrzył i spytał:

-Coś się stało córeczko?

Zrobiłam głęboki wdech i powiedziałam:

-Tato chcę porozmawiać o wypadku Nikki
-O wypadku Nikki? Dlaczego?
-Bo sześć lat temu nie powiedzieliście mi prawdy

Na twarzy taty pojawiła się konsternacja.

-Wendy skąd o tym wiesz?
-To nie istotne. Wiem i tyle
-Co wiesz?
-Wiem, że Lucy zabiła Nikki
-Zrobiliśmy to dla twojego dobra
-Mojego dobra? Uważasz, że kłamstwo jest dobre tato?
-Nie, nie jest dobre
-Powiedzieliście mi, że winny jest ktoś trzeci, a tak na prawdę to ona ją zabiła. Dziwnym trafem nagle gdzieś zniknęła po wypadku
-Została umieszczona w ośrodku psychiatrycznym. Po tym całym wydarzeniu doznała zaburzeń psychicznych
-Jakoś nie jest mi jej żal. Zabiła moją siostrę. W dodatku powiedzieliście, że Lucy wyjechała, bo bardzo to przeżyła, a ja jej współczułam
-Wendy to nie był dla nas łatwy okres. Lepiej było powiedzieć Ci, że zrobił to ten ktoś kto uciekł
-Lepiej było powiedzieć prawdę. Jakoś bym to zniosła. Teraz, gdy dowiedziałam się prawdy znowu cierpię
-Masz rację. Popełniliśmy błąd nie mówiąc Ci prawdy od razu. Przepraszam, że tego nie zrobiłem
-Dziękuję, że to powiedziałeś
-Chcę Cię też przeprosić za zachowanie twojej matki
-Przywykłam do tego
-Pusto nam bez Ciebie
-Kupcie psa. Będzie Wam weselej
-Zastanowię się nad tym
-Mama Cię zabije, jeśli go kupisz
-Trudno. Jestem z Ciebie bardzo dumny Wendy. Wydoroślałaś i zostałaś lekarzem
-Zostałam nim dzięki tobie. Bez twojego wsparcia, bym sobie nie poradziła
-Zawsze dajesz sobie radę ze wszystkim
-Daje sobie radę w pracy, ale w życiu już mi nie wychodzi
-W końcu wszystko się jakoś ułoży
-Mam taką nadzieję
-Jesteś mądra. Podejmiesz słuszną decyzję
-Pójdę coś zjeść. Zgłodniałam
-W lodówce są twoje ulubione lody
-Dobrze wiedzieć


***


Siedziałam w swoim pokoju z pudełkiem lodów śmietankowych. Czytałam po raz setny Harry’ego Pottera. Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – krzyknęłam.
Do pokoju weszłam babcia.

-Mogę wejść kochana?
-Tak



-Nie przeszkadzam Ci?
-Nie

Usiadła na kanapie obok mnie i poklepała po nodze.

-Zastanawiam się, gdzie masz tego przystojnego blondynka. Twój tata mi o nim opowiadał
-Teraz mam nowego chłopaka
-A co z tym poprzednim? Jak on miał na imię?
-Niall
-Na starość człowiek zapomina. Czemu już nie jesteście razem?
-Nie mogę Ci powiedzieć
-Tata mówił, że go kochasz
-Zgadza się
-Więc czemu z nim nie jesteś?
-To skomplikowane
-To nie status na facebooku kochana. To jest życie
-Skąd wiesz, że jest coś takiego jak facebook babciu?
-Idę z duchem czasu. Ciebie na nim nie znalazłam
-Bo go nie mam
-Znalazłam za to instagrama twojego Niall’a
-Nie jest mój
-Widziałam wasze zdjęcia. Wyrażały wszystko: miłość, szczęście, zaufanie. Potem znalazłam twoje konto i widziałam zdjęcie z tym nowym. Jak mu tam?
-George
-W twoich zdjęciach z George’m widziałam radość. W jego oczach było coś więcej niż w twoich. Chyba nie do końca odwzajemniasz jego uczucia
-Jesteś nowocześniejsza ode mnie babciu
-Chciała wiedzieć co u mojej wnusi. W ogóle się nie odzywasz do starej babci
-Jestem strasznie zajęta
-Wychowywałam lekarza i wiem jak to jest. Ciągle tylko szpital i szpital
-Obiecuje dzwonić częściej
-Trzymam Cię za słowo
-Babciu skąd wiedziałam, że dziadek to ten jedyny?
-Czułam to całym swoim sercem. Myślę, że ty też to czułaś, gdy Niall był blisko Ciebie
-Czułam. To już z resztą nie ważne
-Do George’a czujesz to coś?
-Jest świetny, ale nie mogę zapomnieć o Niall’u. Chciałam wymazać z głowy to co nas łączyło, ale nie potrafię
-To znaczy, że on jest tym jedynym
-Nie jestem tego pewna
-Człowiek nigdy nie jest pewny. Ja też nie byłam. Ważne jest to byś była szczęśliwa. Przeżyłam z twoim dziadkiem wiele szczęśliwych lat. Czasami się kłóciliśmy, ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Był jedynym, którego kochałam
-Dziękuję na rozmowę babciu
-Nie ma za co aniołeczku. Daj Niall’owi szanse
-Pomyślę nad tym

Babcia wstała i wyszła z mojego pokoju. Podniosłam się z kanapy i wzięłam z biurka laptopa. Włączyłam go po czym weszłam na instagrama Niall’a. Cały czas były na nim nasze wspólne zdjęcia. Uśmiechnęłam się na ich widok. Babcia miała rację. Widać było po nich jacy jesteśmy szczęśliwi i zakochani.


------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Nie wiem czy zwróciłyście uwagę, ale na boku pojawiła się link do bloga drugiej części, której tytuł brzmi One Love. Jest już na nim piękny szablon wykonany przez Anpir za co jestem jej ogromnie wdzięczna.
Możecie zostawiać już usery na drugim blogu jeśli chcecie być informowane, bo pewnie część z Was nie będzie chciała czytać drugiej części.
Bardzo proszę o komentarze i serdecznie za nie dziękuję J

Buziaki @Mrs_Hazza94 :*