Witaj!

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 21

Rozdział 21


„Walentynki”


+18

#Wendy

Zaszłam do kuchni na śniadanie, które zrobił Niall.

-Cześć kochanie
-Wesołych walentynek

Wskoczyłam na niego, a on złapał mnie pod pupą. Pocałowałam go po czym opuścił mnie na ziemię.

-Mam dla Ciebie prezent – wziął ozdobną torebkę z blatu i dał mi ją.



-Dziękuję misiu – złożyłam na jego ustach całusa – Ja też mam dla Ciebie prezent. Jest na górze
-Otwórz

Zajrzałam do torebki i wyjęłam z niej prezent. Była to czarna bielizna i czekoladki.

-I jak? Podoba Ci się?
-Jest prawie przezroczysta
-O to chodziło
-Mam rozumieć, że wybrałeś ją bardziej dla siebie niż dla mnie
-Pomyślałem, że możesz włożyć ją wieczorem
-Tak zrobię
-O 21 mamy zarezerwowany stolik w restauracji

Lekko się skrzywiłam. Nie przepadałam za chodzeniem do wyrafinowanych lokali w obcisłych sukienkach i szpilkach.

-Nie chcesz iść? – zapytał Niall

-Wolałabym zjeść coś w domu. Tu nie musielibyśmy się nikim przejmować i krępować. Zamówimy pizze, a potem się zabawimy
-Przyznaję, że twoja propozycja jest lepsza
-Więc nie musimy iść?
-Nie, ale musisz mi obiecać, że przyodziejesz ten skąpy strój
-Zgoda
-Przygotuj się na długą noc. Tylko my, łóżko i seks
-Idę po prezent dla Ciebie
-Okey

Pobiegłam na górę do sypialni, wyciągnęłam z komody prezent dla Niall’a i z powrotem zeszłam na dół.

-Twój prezent – powiedziałam dając mu go
-Dziękuję

Chłopak otworzył pudełko. Kupiłam mu jego ulubione perfumy i koszulę w czerwono-czarną kratę.

-Podoba ci się koszula?
-Jest świetna. Siadaj. Zrobiłem śniadanie

Usiadłam na krześle, a Niall podał mi posiłek.

-Tosty francuskie z dżemem, a do tego gorące kakao i herbata owocowa

Wzięłam do ręki Tosta i zaczęłam jeść.

-Pyszne
-Wiem
-Zjemy razem lunch w szpitalu?
-Jasne, że tak
-Może będziemy dziś razem pracować
-Szkoda, że nie mu układamy grafik
-Wtedy cały czas byłabym na kardio
-Masz obsesje na tym punkcie
-Owszem
-Mamy pół godziny do rozpoczęcia dyżuru. Trzeba się zbierać

Zabrałam pokoju torebkę, po drodze jedząc Tosta, ubrałam się i wyszliśmy z domu. Niall przytrzymał mi drzwi od auta po czym sam do niego wsiadł i odpalił silnik. Położyłam rękę na jego kolanie i powoli zaczęłam przesuwać ją w górę.

-Chcesz, żebym spowodował wypadek?
-Nie
-Więc lepiej zabierz rękę

Zabrałam rękę z jego uda.

-Później będzie na to czas
-Jak chcesz
-Wendy kocham Cię i uwielbiam jak to robisz, ale muszę skupić się na drodze, a jak zaczniesz mnie rozpraszać to może skończyć się stłuczką
-Załapałam. Miałeś już kiedyś wypadek?
-Tak, kilka lat temu i był to najgorszy dzień w moim życiu
-Co się stało?
-Nie chcę o tym mówić i do tego wracać. Dziś walentynki i chcę, żeby ten dzień był dla nas wyjątkowy. Spędzamy je razem po raz pierwszy. Nie psujmy go starymi wspomnieniami
-Okey
-Dzięki

Dojechaliśmy na miejsce. W szpitalu porozklejane były serduszka i porozstawiane kwiaty.

-Nie kupiłem Ci kwiatów
-Nie potrzebuję ich. Wolę czekoladki

Weszliśmy do szatni i zastaliśmy tam resztę naszej grupy.

-Cześć
-Hej

Podszedł do mnie Harry i wręczył czerwoną różę.

-Udanych walentynek
-Dziękuję

Dał mi buziaka w policzek i uśmiechnął się.

-Ty też chcesz buziaka? – zapytał Niall’a
-Wal się
-Wieczorem mam randkę z super laską z dermatologii. Ma imię Suzy. Jest gorąca. A wy co robicie?
-To co robi się w walentynki
-I słusznie
-Widziałeś Jenny? – zapytałam
-Tak, chyba poszła po kawę

Wyjęłam z szafki ubranie szpitalne i przebrałam się. Wyszłam z szatni i spotkałam Jenny przed recepcją.

-Szczęśliwych walentynek
-Wzajemnie
-Co dostałaś od Niall’a?
-Czekoladki i bieliznę
-Ładną?
-Tak. Wybierasz się gdzieś wieczorem?
-Na randkę z Mike’m
-Kto to?
-Poznałam go w klubie
-Jaki on jest?
-Nieziemsko przystojny i bosko zbudowany
-Powodzenia
-Dzięki
-A co z Harry’m?
-Tylko się kumplujemy. On też idzie z kimś na randkę
-Z Suzy z dermatologii
-Ma na imię Suzy?
-Tak, imię jak dla chomika. Ciekawe czy kupił chrupki na wypadek gdyby się zezłościła
-Jesteś gorsza niż ja
-Jestem. Pójdę potem na dermatologię ją obczaić
-Oczekuję raportu
-Jasna sprawa

Doktor Parker przyszedł, by rozdzielić zadania.

-Styles i Shelley na ogólną, Baker na neuro, Tomlinson na plastykę, Cuthbert na kardio, a Horan i Carter na ortopedie. Chcę z Wami porozmawiać, a reszta może się rozejść

Wszyscy się rozeszli i zostałam tylko ja z Niall’em.

-Coś się stało? – zapytałam
-Zrobicie dziś samodzielnie amputację nogi
-Sami?
-Tak. Doktor McKenzie będzie Was obserwował. Uważa, że dacie sobie radę. Za godzinę zaczynacie
-Dziękujemy
-To nie mnie dziękujcie. Ja tylko przekazuję Wam informację
-I tak Panu dziękujemy

Machnął ręką i odszedł od nas.

-Ale czad, będziemy samodzielnie operować
-To już drugi raz
-Chodźmy do pacjenta


***


Po operacji strasznie zgłodniałam.

-Idziemy na lunch? – spytałam chłopaka
-Mam lepszy pomysł
-Jaki?
-Chodź
-Gdzie?

Niall złapał mnie za rękę i pociągnął do jednej z dyżurek. Zamknął za nami drzwi i przekręcił w nich zamek.

-Co robisz? – zapytałam

Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i wskazał na łóżko.

-Tutaj?
-Mhmn
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Możemy to zrobić jak wrócimy do domu we własnej pościeli. A co jeśli ktoś nas usłyszy?

Podczas mojej krótkiej przemowy Niall ściągnął z siebie szpitalny trykot i bokserki.

-Jestem nagi kobieto. Zamierzasz do mnie dołączyć czy nadal narzekać?

Zdjęłam koszulkę, a Niall odwiązał sznureczki od moich spodni, które opadły na podłogę. Ściągnęłam buty i wyswobodziłam kostki ze spodni.

-Dół czy góra? – spytał
-Dół
-Więc się połóż

Położyłam się na łóżku, a Niall na mnie wskoczył. Jego nogi znajdowały się po bokach moich ud. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi i ramieniu. Przesuwał swoje wargi w dół mojego ciała, muskając je delikatnie tak, że przechodziły przeze mnie ciarki. Zatrzymał się przy tasiemce majtek. Wsunął za nie palce i pociągnął w dół ściągając ze mnie.

-Skul nogi

Zrobiłam to o co mnie poprosił.

-Grzeczna dziewczynka

Pochylił głowę nad moim miejscem intymnym. Jego włosy gilgotały wewnętrzną stronę moich ud. Niall oplótł wargami moje czułe miejsce i lekko zassał, co spowodowało moje jęknięcie. Językiem przejechał po łechtaczce, a po moim ciele rozlały się dreszcze. Lizał je co jakiś czas zataczając koła po czym wsunął język do mojego wejścia. Wplotłam palce w jego włosy i lekko pociągnęłam. Chciałam zacisnąć uda, ale dłonie chłopaka je przytrzymały. Penetrował językiem moje wnętrze powodując u mnie jęki. Gdy wysunął ze mnie język, włożył we mnie palce. Oparł się obok mnie na prawej ręce i poruszał we mnie palcami, wsuwając i wysuwając je. Robił to coraz szybciej. Zamknęłam oczy i wiłam się po pościeli z rozkoszy. Niall szepnął mi do ucha:

-Dalej maleńka, dalej. Jestem tu z tobą

Intensywność ruchów Niall’a doprowadziła mnie do obłędu. Mój oddech stał się bardzo szybki i niemiarowy. Zaczęłam krzyczeć jego imię.

-Lubię jak krzyczysz moje imię, ale teraz musisz być ciszej

Wysunął ze mnie palce, a ja otworzyłam oczy.

-Niall
-Dokończysz jak znajdę się w tobie

Niall ze mnie zszedł i wyjął z fartucha prezerwatywę. Usiadł pomiędzy moimi udami, które wciąż były rozchylone.

-Zanim wejdę to chcę, żebyś się dotknęła
-Co?
-Zrób to, dla mnie

Na jego twarzy pojawił się uśmieszek.

-Dalej maleńka, dotknij się

Skierowałam rękę na łechtaczkę i zaczęłam pocierać swoje czułe miejsce.

-Tak księżniczko, właśnie tak

Wydałam z siebie cichy jęk. Niall rozerwał mały kwadracik zębami i nasunął go na penisa. Wsunął się we mnie i powoli zaczął poruszać biodrami. Wsunął ręce pod moje plecy i rozpiął stanik po czym go ze mnie zdjął.  Jego dłonie chwyciły moje nadgarstki i przesunęły je nad głowę. Byłam kompletnie bezbronna. Pochylił się nad moją klatką i zassał jeden z sutków. Gdy go puścił zaczął krążyć po nim językiem. Jego biodra nabrały tępa. Na jego czole pojawiły się krople potu. Byłam coraz bliżej dojścia. Niall oderwał wargi od mojej piersi i przeniósł je na drugą.

-Niall – zajęczałam, a chłopak przeniósł na mnie wzrok.
-Szybciej – powiedziałam.

Chłopak zrobił zdziwioną minę, ale zwiększył prędkość swych bioder. Czułam go w sobie jeszcze intensywniej niż kiedykolwiek. Wygięłam plecy i głośno jęknęła.

-Grzeczna dziewczynka

Niall szeroko się uśmiechnął.

-Teraz moja kolej. Obróćmy się

Chłopak przeturlał nas tak, że teraz to ja byłam na górze.

-Nie miej oporów księżniczko

Zaczęłam kołysać biodrami, a Niall mi się przyglądał. Położyłam ręce pomiędzy jego klatką piersiową. Pochyliłam się nad nią i z każdym ruchem bioder muskałam jego klatkę i brzuch sutkami. Podniósł ręce, ale chwyciłam je za nadgarstki i przytrzymałam. Zwiększyłam szybkość swoich ruchów. Niall pojękiwał coraz głośniej. Teraz to on stawał się bezbronny. Przejęłam nad nim całkowitą kontrolę.

-Tak tygrysie, dawaj

Byłam pewna, że jest na skraju wytrzymania. Nabrałam tępa i poczułam jak ciepły płyn napływa do prezerwatywy.

-Grzeczny chłopiec

Zwolniłam swoje ruchy. Pochyliłam się nad jego twarzą i pocałowałam. Powoli wysunęłam się z niego. Palcami zwinęłam prezerwatywę z penisa po czym zaczęłam pocierać go palcami. Pochyliłam głowę i językiem zaczęłam kreślić kółka na jego czubku. Niall zacisnął powieki. Przejechałam językiem po całej jego długości zlizując płyn. Wzięłam go do ust i lekko uniosłam. Palcami gładziłam miejsce pod jego jądrami. Zassałam go, a Niall jęknął. Wypuściłam z ust penisa i położyłam się obok chłopaka.

-Nie dokończysz?

Skierowałam lewą rękę w dół i oplotłam palcami jego męskość. Masowałam go, co jakiś czas ściskając i pocierając kciukiem czubek. Składałam pocałunki na jego klatce piersiowej.

-Zrób to jeszcze raz

Powiedział z lekką chrypką. Potarłam jego czubek kciukiem.

-O tak – jęknął
-Dawaj Niall, zrób to jeszcze raz

Ścisnęłam go mocniej, a płyn rozlał się po mojej dłoni i pościeli

-Och tak skarbie

Pocałowałam go w szyję i przysunęłam dłoń do jego twarzy.

-Obliż

Niall chwycił mój nadgarstek w swoją dłoń i zaczął ją oblizywać. Gdy skończył przekręcił mnie na plecy i oparł się na łokciu obok mnie. Drugą ręką jeździł opuszkami palców po moich piersiach.

-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham Wendy

Położyłam dłoń na jego policzku.

-Też Cię kocham
-Ja Ciebie bardziej
-Nikt nie kocha nikogo bardziej niż ja kocham Ciebie
-Mogłabym tak z tobą leżeć do końca życia
-Jeśli tego chcesz
-A ty?
-Razem?
-Na zawsze

Niall złapał moją dłoń w swoją i pocałował.

-Jak myślisz, ile osób nas słyszało? – zapytałam
-Nie wiem, ale to było warte wszystkiego
-O tak – uśmiechnęłam się, a chłopak potarł kciukiem mój policzek.


***


Niall siedział w salonie, a ja poszłam na górę się przebrać. Założyłam bieliznę, którą od niego dostałam i włożyłam szpilki. Zarzuciłam na siebie satynowy szlafrok i przewiązałam go w pasie po czym poprawiłam makijaż. Pomyślałam, że Niall’owi spodoba się mój wygląd. Zeszłam na dół i podeszłam do chłopaka. Gdy przed nim stanęłam szeroko się uśmiechnął i powiedział:



-Wow ….wyglądasz po prostu obłędnie

Popchnęłam go na oparcie kanapy i usiadłam na nim, kładąc kolana po bokach jego ud.

-Jesteś taka seksowna

Niall przygryzł swoją dolną wargę. Rozwiązał szlafrok i rozchylił go.

-Czeka Cię długa noc księżniczko

Zdjął szlafrok z moich ramion i pozwolił opaść mu na podłogę. Cmoknął mnie w brzuch. Położyłam dłonie na jego policzkach i pocałowałam. Niall mnie do siebie przyciągnął. Gdy zatraciliśmy się w pocałunku po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie zdziwieni.

-Kto to kurwa może być? – zapytał mnie Niall.

Osoba, która była za drzwiami strasznie się dobijała. Waliła pięścią w drzwi i co chwilę wciskała dzwonek.

-Otworze

Zeszłam z niego, a Niall się podniósł i poszedł do drzwi. Podniosłam z podłogi szlafrok i włożyłam go. Dobijanie do drzwi ucichło, co oznaczało, że Niall je otworzył.

-Wendy, chodź tu szybko – krzyknął.

Pobiegłam do drzwi. Przy Niall’u stała Jenny. Była bardzo roztrzęsiona, a po jej policzkach spływały łzy. Niall objął jej plecy ramieniem. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam jej rozciętą wargę. Na czole też miała rozcięcie, które uciskała szalikiem trzymanym w ręce. Był zakrwawiony.



-Niall przynieś mi apteczkę i zestaw do szycia z łazienki

Chłopak pobiegł na górę, a ja przytuliłam przyjaciółkę. Zaprowadziłam ją do kuchni i pomogłam usiąść na krześle. Po chwili pojawił się Niall.

-Co się stało? – zapytałam i zaczęłam opatrywać jej ranę na czole.
-On mnie uderzył
-Kto?
-Ten chłopak, Mike. Umówiłam  się z nim i on… - głos się jej załamał.
-Zrobił Ci coś jeszcze?
-Próbował

Jenny znowu zaczęła płakać.

-Jenny musimy to zgłosić na policję
-Nie, tylko nie to. Nie możemy
-Muszą go złapać za nim skrzywdzi kogoś jeszcze
-Nie chcę tego robić. Nie dzisiaj
-W porządku

Powiedziałam, ale zamierzałam wrócić do tej rozmowy jutro. Zaszyłam jej ranę i zakleiłam opatrunek.

-Musisz się umyć i przebrać. Chodź na górę. Przenocujesz dziś u mnie

Wyszłyśmy z kuchni i skierowałyśmy się do łazienki na górze. Gdy przechodziłyśmy przez salon zauważyłam, że Niall zakłada buty.

-Jenny idź na górę, a ja za chwilę przyjdę

Poszła w kierunku schodów, a ja podeszłam do chłopaka.

-Wychodzisz gdzieś?
-Tak, idę się przejść
-Czyżby? Bo jak dla mnie wyglądasz na człowieka z misją
-Idę znaleźć tego łajdaka
-Niall daj spokój. Nie wychodź nigdzie
-On uderzył naszą przyjaciółkę
-Jakim cudem chcesz go teraz znaleźć? Chcesz przeszukać cały Londyn?
-Pojeżdżę, popytam. Może czegoś się dowiem
-I co? Skopiesz mu tyłek?
-Ty nie miałaś nic przeciwko jak Ciebie broniłem
-Niall
-Przepraszam. Niedługo wrócę

Otworzył drzwi. W ułamku sekundy znalazłam się przed nim, by zastawić mu drogę.

-Nie. Nigdzie nie pójdziesz. Nie mam zamiaru martwić się o to czy jesteś cały i czy wrócisz do domu albo odbierać telefonu ze szpitala, że leżysz w jednej z ich lodówek. Teraz musimy pomóc Jenny, a jutro zawiadomimy policję. Niech oni się tym zajmą

Położyłam lewą rękę na jego brzuchu i popchnęłam go w tył zamykając drzwi.

-Odpuść Niall. Dla mnie. Proszę Cię

Wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę.

-Zgoda. Nigdzie nie pójdę
-Idę pomóc Jenny, a ty naszykuj jej pokój
-Który?
-Ten naprzeciwko schodów


***


-Popsułam Wam walentynki. Pewnie mieliście jakieś plany

Powiedziała Jenny, gdy leżała już w łóżku. Położyłam się obok niej i rozmawiałyśmy.

-Nic nie popsułaś
-Popsułam. Masz na sobie szlafrok, którego nie nosisz, więc pewnie włożyłaś go dla Niall’a
-Chcesz porozmawiać o tym co się dziś wydarzyło?

Przymknęła oczy jakby chciała to przemyśleć. Wiedziałam, że jest jej ciężko do tego wracać.

-Umówiłam się z nim i poszliśmy na kolację do restauracji. Był szarmancki i romantyczny. Ideał, na którego tyle czekałam. Później pojechaliśmy do jego mieszkania i zaczął się do mnie dobierać. Gdy mu odmówiłam to mnie uderzył. Zrobił to kilkakrotnie. Wiedziałam, że pozostała mi tylko ucieczka, więc kopnęłam go w krocze i zwiałam. Złapałam jakąś taksówkę i tu przyjechałam. Byłaś pierwszą osobą, o której pomyślałam
-Tak mi przykro
-Nie pojechałam do domu, bo moja mama powiedziałaby ,,a nie mówiłam” i miałaby rację. Muszę przestać umawiać się z byle kim
-Znajdą go i zapłaci za to co Ci zrobił

Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

-Gdzie jest Niall?- zapytała
-W sypialni
-Możesz do niego iść. Jemu  bardziej się teraz przydasz, jeśli wiesz co mam na myśli
-Zawsze wiem co masz na myśli
-Nie przeszkadzajcie sobie
-Zostanę tu z tobą


Leżałam obok i czekałam, aż Jenny zaśnie. Nie chciałam zostawiać jej samej po tym co dzisiaj przeszła. To musiał być dla niej koszmar.


------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za błędy.
Mam nadzieję, że zwróciłyście uwagę na fragment z wypadkiem, o którym Niall nie chce mówić. To będzie bardzo istotne.
Dziękuję za Wasze komentarze i opinie #GhostPL
Buziaki :* @Mrs_Hazza94

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 20

Rozdział 20


„Gorączka w Londynie”


#Wendy

Niall wprowadził się do mnie dwa dni później. Razem z Jenny i Harry’m pomogliśmy przewieść mu rzeczy.

W: -Pomogę Ci się rozpakować
N: -Na dzisiaj mam dosyć. Zrobimy to jutro
W: -Jutro mamy dyżur
N: -To rozpakuję się pojutrze
W: -Okey
H: -Idziemy gdzieś?
N: -To znaczy?
H: -Nie wiem
W: -Mam pomysł. Chodźmy na łyżwy
J: -Jestem za
W: -Ja też
N: -Nie umiem jeździć
W: -Nauczę Cię
N: -To nie jest dobry pomysł
W: -Proszę Cię kochanie. Będzie fajnie
N: -No dobra, pójdę
W: -Juhuu, kocham Cię



Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek, a on się uśmiechną. Objął mnie ręką w tali i przyciągnął do siebie po czym cmoknął w szyję.

H: -Mamy Was zostawić samych?
W: -Nie. Pójdę na górę się przebrać i możemy jechać
N: -Zadzwonię do Louisa. Może do nas dołączy
J: -Wendy pożyczysz mi kremowy sweter?
W: -Pewnie. Zaraz go przyniosę

Poszłam na górę, by cieplej się ubrać. Szybko się przebrałam i wyjęłam z szafy sweter, o który poprosiła mnie Jenny. Gdy zeszłam na dół wszyscy podnieśli się z kanapy i zaczęli zakładać buty i kurtki.

-Podjedziemy po drodze po Louis’a – powiedział Niall
-Okey. Fajnie, że z nami jedzie. Bardzo go lubię. Jest porąbany w taki pozytywny sposób i ma ze wszystkiego bekę. Uwielbiam takich ludzi – oznajmiłam
-Myślałem, że to mnie uwielbiasz
-Ciebie kocham najbardziej na całym świecie

Pojechaliśmy po Lou po czym zajechaliśmy na największe lodowisko w Londynie. Było na nim bardzo dużo ludzi. Stanęliśmy w kolejce do wypożyczalni łyżew. Gdy po 20 minutach, każdy miał już obuwie w rękach, usiedliśmy na ławkach zmieniliśmy je.

-I ja mam w tym jeździć? – zapytał Niall
-To jak jazda na rolkach
-Nie jeździłem na rolkach
-Trudno

Wstałam, podeszłam do niego i wyciągnęłam w jego kierunku  ręce, by je złapał.

-Chodź

Chwycił moje ręce i wstał z ławki.

-To nie jest cale takie trudne

Weszliśmy na lodowisko. Cały czas trzymałam Niall’a za rękę.

-Spokojnie. Musisz sunąć nogami jakbyś miał buty na kółkach. Rozumiesz o co mi chodzi?
-Tak

Było mi trudno, bo musiałam jechać tyłem, a nie za bardzo mi to wychodziło. Ujechaliśmy kawałek i Niall upadł na tyłek. Z moich ust wydał się głośny chichot.

-Bardzo śmieszne
-Ja za nim nauczyłam się jeździć to co chwilę leżałam na lodzie

Pomogłam mu wstać i złapać równowagę.

-Co ja bym bez Ciebie zrobił?
-Nie wiem

Zrobiliśmy kilka okrążeń.  Co jakiś czas wpadały na nas ścigające się dzieci.

-Czy one nie powinny uczyć się w domu? – zapytałam - Mamy środek tygodnia
-Chyba są ferie
-Właśnie dlatego nie lubię dzieci
-Własnego też nie polubisz? – Niall mi się przyglądał
-Zmieńmy temat
-Jak chcesz, ale na pewno do niego kiedyś wrócimy

Jechaliśmy trzymając się za rękę. W pewnym momencie Niall się przewrócił i upadł na plecy. Miał zamknięte oczy i się nie ruszał. Szybko przy nim przykucnęłam i szturchnęłam w ramię.

-Niall nic Ci nie jest?

Chłopak otworzył oczy i zaczął się śmiać.

-Panikara
-Nie strasz mnie w ten sposób. Myślałam, że coś Ci się stało
-To miał być dowcip
-Mało śmieszny
-Ja się uśmiałem
-Wstawaj oszuście

Obok nas pojawiła się Louis.

-Nic Ci nie jest? – spytał Niall’a
-Jest dupkiem i mnie wystraszył
-Taki mały żarcik

Podniósł się i chwycił mnie za rękę.

-Gdzie Jenny i Harry? – zapytałam i zaczęłam się za nimi rozglądać.
-Tam – Lou wskazał na drugi koniec lodowiska.

Jenny i Harry jeździli trzymając się za ręce i mieli uśmiechnięte miny.

-No nieźle – powiedział Niall – Ciekawe po jakim czasie trafią razem do łóżka
-Przestań
-Oni to nie my. Wiadomo jak to się skończy
-Masz na myśli historie jak w ,,To tylko seks”, ale z innym zakończeniem?
-Coś w tym stylu
-A może będą jak my: szczęśliwi i zakochani
-To jeżdżenie mnie wykończyło. Chodźmy na gorącą czekoladę
-Ty stawiasz

Poszliśmy w trójkę do baru z gorącymi napojami. Usiedliśmy przy ladzie i Niall zamówił trzy kubki parującego płynu.

L: -Słyszałem, że ze sobą zamieszkaliście
W: -Tak
L: -Gratulacje
N: -Dzięki
L: -Planujecie coś poważniejszego
W: -Na razie nie. Mamy na to czas
L: -Poznaliście się w szpitalu?
N: -Oficjalnie tak, ale widzieliśmy się dzień wcześniej
L: -I tak szybko ze sobą zamieszkaliście?
N: -Chciałem ja mieć cały czas przy sobie. Poza tym życie jest krótkie i nie zamierzam marnować czasu

Przysunęłam swoją twarz do Niall’a i pocałowałam go w policzek.

L: -Czemu nie wierzycie w związek Jenny i Harry’ego?
N: -Jak będą razem to będziemy im kibicować, ale oni raczej wolą się zabawiać niż tworzyć coś na stałe
W: -Jenny jeszcze nie znalazła nikogo odpowiedniego, dlatego się tak zachowuje. Sądzę jednak, że jak się zakocha to przestanie robić głupie rzeczy
L: -Tworzycie fajną paczkę
W: -Hej – położyłam dłoń na jego – Ty też do niej należysz. Musisz do nas często wpadać. Zawsze mamy dużo piwa i pakiet sportowy
L: -Zupełnie jak w barze
W: -Ale u nas za darmo
N: -I Wendy nie pozwala palić, bo nie lubi papierosów
W: -Są obrzydliwe. Możecie palić, ale z daleka ode mnie
N: -Palisz?
L: -Tak, a ty?
N: -Czasami
L: -Nie robisz mu o to awantury?
W: -Nie to jego płuca
N: -Zrobiła ją za pierwszym razem. Teraz jak palę to nawet do niej nie podchodzę, bo wiem, że mnie pogoni za to, że śmierdzę fajką
L: -Jesteś dla niego zbyt ostra
W: -Ja ostra? To tylko przez troskę o niego

Dosiedli się do nas Harry i Jenny.

H: -Co tak szybko wymiękliście?
N: -Znudziło mnie upadanie na lód
J: -Wendy opatrzy Ci tyłeczek
N: -Jedyny plus jazdy na łyżwach
J: -Będziesz miał mięciutki tyłeczek
N: -Już taki mam
J: -Ma? – zapytała mnie
W: -Ma super extra miękki tyłeczek
H: -Dziewczyny lubią tyłki?
J: -O tak
W: -Jest to jedna z pierwszych rzeczy, na które zwracamy uwagę i dość istotna
J: -Ty masz fajny tyłek Louis
W: -Poklepałabym go, ale mam już tyłek do klepania
N: -Klepie mnie po nim przy każdej możliwej okazji
W: -Nie mogę się powstrzymać, żeby go nie dotknąć
N: -Widzicie co ja z nią mam
W: -I tak mnie kochasz
N: -Tego nie da się ukryć
L: -Musze już iść. Widzimy się jutro w szpitalu
N: -Poczekaj, my też się już zbieramy. Podrzucę Cię samochodem
L: -Dzięki

Oddaliśmy łyżwy do wypożyczalni, zabraliśmy swoje rzeczy i odwieźliśmy Jenny, Lou i Harry’ego do domu po czym pojechaliśmy do naszego wspólnego gniazdka.


***


Następnego dnia, gdy obudził mnie budzik czułam się fatalnie. Bolały mnie plecy i gardło, miałam zatkany nos, a temperatura rozpalała moje czoło. Było mi przeraźliwie zimno. Niall jeszcze spał. Wstałam z łóżka, wsunęłam stopy w kapcie i założyłam na piżamę szlafrok. Zeszłam na dół do kuchni i wyjęłam z szafki aspirynę. Cała trzęsłam się z zimna. Dygocącymi rękami zaparzyłam herbatę z cytryną i powoli ją piłam. Do kuchni przyszedł zaspany Niall.

-Dzień dobry skarbie

Podszedł do mnie i przytulił od tyłu, kładąc głowę na moim ramieniu.

-Cała się trzęsiesz

Położył dłoń na moje czoło, by sprawdzić czy mam temperaturę.

-Jesteś chora

Usiadł na krześle obok mnie.

-Pokaż gardło

Otworzyłam usta, a Niall w nie spojrzał.

-Wygląda paskudnie. Powinnaś zostać dzisiaj w domu
-Nie. Muszę iść do pracy
-Instalacja Ci cieknie

Sięgnął po chusteczki i mi je podał. Wytarłam nos i napiłam się herbaty.

-Nie możesz iść w tym stanie do pracy. Wygląda mi to na anginę
-Dam radę
-Nigdzie nie idziesz. Zostajesz w domu i koniec dyskusji. Zadzwonię do szpitala i powiem, że nie przyjdziemy
-Zostajesz ze mną w domu?
-Ktoś musi się tobą zająć. Pójdę tylko do apteki po jakieś leki. Wracaj do łóżka
-Pojedziesz później. Pośpijmy jeszcze trochę
-Ok., tylko najpierw zadzwonię

Poszłam do sypialni i położyłam się do łóżka. Po paru minutach przyszedł Niall.

-Co powiedzieli?
-Dali nam zwolnienie do póki nie wyzdrowiejemy
-Powiedziałeś, że też jesteś chory
-Tak. Inaczej nie daliby mi wolnego
-Kłamczuch

Niall wziął koc z fotela, który stał przy oknie i rozciągnął go na kołdrze. Położył się obok mnie na łóżku i mocno przytulił.

-Muszę Cię rozgrzać bo drżysz
-A jak Cię zarażę?
-To pochorujemy razem
-Przeze mnie możesz stracić fajną operację
-Żadna operacja nie jest fajniejsza od leżenia z tobą w łóżku


#Niall

Wendy zasnęła, a ja wyślizgnąłem się z pod kołdry i ubrałem. Pojechałem do apteki i zrobiłem zakupy. Gdy wróciłem do domu moja księżniczka jeszcze spała. Ugotowałem jej rosół i zaparzyłem herbatę malinową. Zaniosłem tacę do sypialni i obudziłem Wendy.

-Kochanie obudź się

Szturchnąłem ją w ramię. Otworzyła oczy i przetarła je rękoma.

-Co?
-Musisz coś zjeść i wziąć leki
-Miałam fajny sen, a ty mi go przerwałeś
-Śniłaś o mnie?
-Nie
-Więc wcale nie był fajny. Usiądź i zjedz

Usiadła i postawiłem jej tacę na kolanach.

-Nakarmić Cię?
-Umiem sama jeść

Usiadłem na brzegu lóżka tuż przy Wendy.

-Sam go ugotowałeś?
-Tak, a co? Nie dobry?
-Jest bardzo dobry
-W końcu ja go gotowałem



Gdy skończyła go jeść podałem jej leki.

-Tylko dobrze popij
-Wiem
-Później wysmaruję cię maścią rozgrzewającą
-Nie wątpię
-Mogę Ci też naszykować gorącą kąpiel
-Przydałaby się. Wygrzałabym się porządnie
-W sumie ja też mogę Cię rozgrzać
-Nie mam na nic siły
-Nawet na to?

Zdjąłem tacę z jej kolan i położyłem  na podłodze. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem.

-Zarazisz się
-Trudno
-Chodź tu

Odchyliła kołdrę, bym mógł pod nią wejść. Przytuliłem się do mojej księżniczki. Obejrzeliśmy kilka filmów i poszliśmy spać.


***


Przebudziłem się w nocy zlany potem i z bólem w gardle. Zapaliłem lampkę przy łóżku.

-Wendy – poruszyłem jej ramię – Wendy
Otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Sięgnęła pod poduszkę p telefon, by sprawdzić godzinę.

-Jest 3 nad ranem
-Miałaś rację
-Z czym?
-Zaraziłem się

Położyła swoją dłoń na moim czole.

-Wiedziałam, że tak będzie

Dała mi termometr i wsadziłem go pod ramię. Wendy pogłaskała mnie po głowie i położyłam rękę na moim policzku.

-Moje biedactwo
-Boli mnie gardło
-Weź tabletkę
-Podasz mi?

Sięgnęła do siateczki z lekami, które kupiłem w aptece, wyjęła jedną pastylkę i włożyłam mi ją do buzi. Wyjąłem termometr i spojrzałem na niego.

-39,5
-Jesteś cały mokry. Musisz się przebrać
-Nie mam siły
-Leż, a ja Ci podam suchą koszulkę
-Nie, ty też jesteś chora
-Już mi trochę lepiej

Wstała, podeszła do szafy i wyciągnęła z niej koszulkę.

-Musisz usiąść

Podparłem się na łokciu i usiadłem

-Ręce do góry

Uniosłem je, a Wendy ściągnęła ze mnie mokrą koszulkę i założyła nową.

-Dzięki
-Weź coś na gorączkę

Podała mi tabletkę i wodę do popicia.

-Podać Ci coś jeszcze?
-Nie
-Spróbuj zasnąć


Wtuliłem się w nią, a moje ciało powoli przestało się trząść. Zamknąłem powieki i po jakimś czasie zasnąłem.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie kochani J
Rozdział jest napisany troszkę inaczej, ale mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadzało w czytaniu.
Co myślicie o Jenny i Harry’m? Będą parą według Was?
Jak zawsze dziękuję za wasze komentarze J #GhostPL