Rozdział
28
„Tajemnica lekarska”
#Wendy
Leżałam w łóżku. Nie miałam najmniejszej ochoty, by
wstać spod ciepłej kołdry, bo za oknem lał deszcz. Dochodziła już 6.30 co
oznaczało, że mam mało czasu. Miałam poczucie, że ten dzień nie będzie należał
do udanych. Lou przyszedł do mojego pokoju i usiadł na fotelu przy oknie
zajadając tosta.
-Zamierzasz
ruszyć tyłek? – zapytał.
-Nie
chcę mi się
-Spóźnisz
się do pracy
-Mam
przeczucie, że ten dzień będzie koszmarny
-Niby
czemu?
-Tak
czuję
-Jesteś
medium?
-Nie
-Wstawaj,
bo skopię go z łóżka
-Nie
mam ochoty wstawać
Louis wepchnął resztę tosta do buzi i wstał z
fotela. Podszedł do mnie, złapał za ręce i pociągnął tak, że spadłam na
podłogę.
-Wynocha
do pracy, ale to już. Leżenie w łóżku nic Ci nie da. Jeśli chcesz być kimś to
nie okazuj słabości. Ubieraj się szybko, bo nie będę na Ciebie czekał
Podniosłam się z podłogi i poszłam do łazienki.
Szybko się ubrałam, umyłam twarz i zęby po czym się umalowałam. Gdy zbiegłam na
dół Louis czekał przy drzwiach. Włożyłam buty i kurtkę. Zgarnęłam z wieszaka
parasol i wyszłam na tą paskudną pogodę.
***
Przy recepcji czekał na mnie George z kawą. Dałam mu
całusa i wzięłam od niego parujący płyn.
-Cześć
kochanie – przywitał mnie.
-Nie
ma za co. Bardzo zmokłaś?
-Tylko
trochę. Co dziś masz? – spytałam.
-Neuro
-Ja
mam izbę przyjęć. Mogliby mi przywieźć coś fajnego do operacji
-Jesteś
stuknięta
-Nie
chcę przez cały czas szyć. To nudne
-Muszę
iść przygotować pacjenta do operacji. Zjemy razem lunch?
-Pewnie
-Kocham
Cię Wendy
Dał mi buziaka, wziął kartę z lady recepcji i
poszedł do pacjenta. Je też sięgnęłam po kartę, by uzupełnić podpisy z
poprzedniego dnia.
-Wiesz,
że nie odpowiedzenie komuś na kocham Cię jest jeszcze gorsze niż powiedzenie,
że się kogoś nie kocha
Spojrzałam w
bok na Jenny. Przyglądała mi się świdrującym wzrokiem.
-Kocham
go
-Więc
czemu nic nie odpowiedziałaś? – zapytała Jenny.
-Bo
jest na to za wcześnie
-Nie
jesteś gotowa na miłość do kogoś innego?
-Nie
wiem czy kiedykolwiek pokocham kogoś innego
-Jak
było na ognisku u George’a?
-Dobrze.
Naprawdę fajnie
-Harry
mówił, że zostałaś u niego na noc
-A
skąd Harry o tym wie?
-Od
Lou
-Tak,
zostałam u niego. Nie, nie spałam z nim. Znaczy spałam w jego łóżku, ale
niczego nie zrobiliśmy. A co z tobą i Harry’m?
-Nic
szczególnego. Kumplujemy się. Chociaż chciałabym czegoś więcej
-Może
powinnaś mu o tym powiedzieć
-Jasne.
Uzna mnie za wariatkę
-Myślę,
że on też liczy na coś więcej, ale obydwoje boicie się zdeklarować. Zrób
pierwszy krok Jenny
-Jak
ty zrobisz pierwszy krok do Niall’a
-To
się nigdy nie zdarzy
-Więc
ja też nie powiem Harry’emu
-Głupio
postąpisz Jenny jeżeli mu nie powiesz
-A
ty jak nie porozmawiasz z Niall’em
-Jest
za wcześnie na to bym mu wybaczyła – powiedziałam.
-Wydałaś
na niego wyrok?
Nasze pagery zaczęły dzwonić. Okazało się, że
wzywają nas na izbę przyjęć. Zbiegłam razem z Jenny na dół i włożyłyśmy na
siebie fartuchy ochronne i rękawiczki. Wyszłyśmy na podjazd karetek i
czekałyśmy, aż podjedzie. Po 5 minutach była na miejscu. Podbiegłam do niej
razem z Jenny. Sanitariuszka otworzyła drzwi i zaczęła mówić:
-Znaleźliśmy
go nieprzytomnego w jakiejś spelunie. Ma pokłute ręce. Gdy się obudził był
agresywny, więc musieliśmy go przywiązać
Na noszach leżał młody chłopak. Miał około 22 lata.
Zabrałam go razem z Jenny do jednej z sal urazowych, odpięłyśmy go od noszy i
przenieśliśmy na łóżko. Sanitariuszka zabrała nosze i wyszła
.
-Jak
się nazywasz? – spytałam chłopaka.
-Nie
twój interes
-Powiesz
nam co brałeś?
-Nie
-I
tak się dowiemy
Przemyłam jego rękę po czym sięgnęłam po igłę i
strzykawkę, żeby pobrać krew do badań. Wbiłam igłę w żyłę i zaczęłam pobierać
krew. Nagle chłopak mnie popchnął, a ja poleciałam do tylu i upadłam na
podłogę. W Sali pojawił się Josh, który podbiegł do Jenny i przytrzymał
chłopaka. Wbili mu zastrzyk na uspokojenie. Spojrzałam na swoją rękę i
zobaczyłam, że mam w nią wbitą strzykawkę, którą pobierałam krew. Wyciągnęłam
ją z ręki i zdjęłam rękawiczkę. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam, że Jenny
i Josh się we mnie wpatrują. Byłam przerażona. Josh do mnie podszedł, pomógł mi
wstać i zaprowadził do innej Sali urazowej po czym pomógł mi usiąść na łóżku.
-Spokojnie
Wendy. Będzie dobrze
-Nie
jestem spokojna. On jest cały pokłuty i pewnie jest chory
-Zrobimy
Ci badania na AIDS i HIV
-A
jeśli ma coś jeszcze? Wygląda jakby miał żółtaczkę i kto wie co jeszcze. Boję
się, że się zarażę
-Daj
rękę
Josh pobrał ode mnie kilka próbek krwi. Po kilku
minutach przyszła do nie Jenny.
-Odmawia
podpisania zgody na badania. Wezwałam George’a i Parkera
Pokiwałam głową, bo nie byłam w stanie nic
powiedzieć. Jenny usiadła obok mnie i złapała mnie za rękę.
-Będzie
dobrze Wendy
-Mogę
być chora
-Wyciągniemy
od niego tą zgodę. Obiecuję Ci to
Siedziałam z nią w milczeniu. Josh poszedł zanieś
moją krew do laboratorium. Byłam załamana. Po jakimś czasie do sali wpadł
George. Podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-Wendy
kochanie
Po moich policzkach popłynęły łzy. Tak bardzo bałam
się, że ten chłopak mnie zaraził.
-Pójdę
do niego i spróbuję wyciągnąć zgodę – powiedziała Jenny.
-Bądź
ostrożna. Nie idź tam sama
-Pójdę
z Harry’m
Pokiwałam głową i Jenny wyszła.
#Jenny
Wyszłam z sali i podeszłam do Harry’ego, który stał
przy recepcji.
-Wezwałeś
Niall’a? – zapytałam chłopaka.
-Tak.
Zaraz powinien zejść
-Wie
co się stało?
-Tak.
Trzymasz się jakoś Jenny?
-Nie.
Boję się o nią. Ciągle spotykają ją złe rzeczy. Nie zasłużyła na to. Pomaga
wszystkim, a potem i tak dostaje po głowie. To niesprawiedliwe
-Życie
nie jest sprawiedliwe
Zobaczyłam, że korytarzem biegnie Niall. Podbiegł do
nas i zapytał:
-Gdzie
ona jest?
-W
3
Odwrócił się i chciał iść do Wendy, ale Harry złapał
go za rękę i przytrzymał po czym stanął przed nim zastawiając mu drogę.
-George
z nią jest – powiedział Harry.
-Nie
obchodzi mnie to. Chcę być przy niej
-Teraz
to on jest jej chłopakiem
-Ale
ona…
-Wiem,
że się o nią boisz. My też
-Zrobiliście
jej badania?
-Robimy,
ale ta gnida, przez którą się zakuła nie chce podpisać zgody na badania, więc
nie wiemy na co jest chory
-Gdzie
jest ten sukinsyn? – zapytał Niall, a na jego twarzy
malowała się wściekłość.
-W
1. Pamiętaj, że możemy go tylko poprosić. Nie wolno nam go zmusić
-Mam
gdzieś co nam wolno, a czego nie. Tu chodzi o Wendy. Zaraz wracam
Niall gdzieś poszedł i zostałam sama z Harry’m.
-Idę
do Wendy, a ty przypilnuj Niall’a – powiedziałam.
-Czemu
niby mam go pilnować?
-Bo
może zrobić coś głupiego
-Nie
jest nieobliczalny
-Jest
jeśli chodzi o Wendy i jej bezpieczeństwo. Oboje wiemy, że zrobi dla niej
wszystko
#Niall
Pobiegłem sprawdzić czy monitoring w salach
urazowych jest włączony. Kamery działały co oznaczało, że będę musiał jedną
wyłączyć. Wróciłem na oddział i zobaczyłem stojących przy recepcji Harry’ego i
Louisa. Podszedłem do nich i powiedziałem:
-Potrzebuję
Waszej pomocy
-Co
jest? – spytał Louis.
-Nie
tutaj
Poszli za mną na klatkę schodową, która znajdowała
się obok wind.
-O
co chodzi? – zapytał Harry.
-Ten
kutafon musi podpisać zgodę na badania. Jeśli nie chcę tego zrobić to go zmuszę
-Co
zamierzasz zrobić?
-Przyozdobię
mu ryj. Harry ty staniesz na czatach, a ty Lou wejdziesz ze mną do środka
-Czemu
ja muszę pilnować drzwi? – spytał Harry.
-Bo
wszystkie lekarki i pielęgniarki na Ciebie lecą. Gdyby o coś pytały to trochę z
nimi poflirtujesz i się odczepią. Gotowi?
-Zawsze
–
odpowiedzieli.
Poszliśmy do sali, w której leżała ta łajza. Harry
został na zewnątrz, a ja i Lou weszliśmy do środka. Louis zasłonił żaluzję w
szybach podczas, gdy ja podsunąłem do ściany krzesło i wyłączyłem kamerę. Zeskoczyłem
na podłogę i zgarnąłem ze stolika przy łóżku dokumenty. Louis stanął pod ścianą
i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Podpisz
to
– powiedziałem jednocześnie rzucając tej gnidzie zgodę do podpisania.
-To
chyba jakiś żart – odpowiedział.
Na jego twarzy widniał głupkowaty uśmieszek.
-Wyglądam
jakbym żartował?! Masz to podpisać
-Pierdol
się
-Zła
odpowiedź – odezwał się spod ściany Lou machając głową na
boki.
Zacisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem go w twarz. Z
jego warg zaczęła sączyć się krew.
-Chyba
mnie kurwa nie zrozumiałeś
-Zgłoszę
to na policję
-I
myślisz, że komu uwierzą? Lekarzowi czy śmieciowi takiemu jak ty
-Co
za to dostanę?
-Gówno.
To nie jest koncert życzeń. Albo to podpiszesz albo Cię zatłukę. Możesz
wybierać
-Chcę
tą blond lekareczkę
Moja
pięść znowu trafiła w jego szczękę.
-Mogę
to robić przez cały dzień – powiedziałem.
-A
jak jemu się znudzi to ja dokończę – dodał Lou.
-Możecie
mi naskoczyć
-Posłuchaj
mnie frajerze. Jeśli tego nie podpiszesz to opuścisz tą salę w worku
-Musi
być dobra w te klocki skoro tak jej bronisz
Moje knykcie ponownie spotkały się z jego zębami.
Uderzałem go z całej siły raz za razem. Chciałem, żeby cierpiał. Chciałem zabić
go za to co zrobił mojej księżniczce. Byłem wściekły.
Nagle Lou złapał mnie od tyłu i odciągnął od łóżka
tej łajzy. Przycisnął mnie do ściany i przytrzymał po czym powiedział:
-Już
starczy Niall. Dosyć, bo go zabijesz
-Zasłużył
na to
-Ochłoń
Stałem przyparty do ściany. Lou cały czas mnie
trzymał. Oddychałem głęboko wpatrując się w tego śmiecia.
-Jeśli
Cię teraz puszczę to zapanujesz nad sobą? – spytał Louis.
Pokiwałem głową. Lou mnie puścił po czym podszedł do
tej gnidy. Jego twarz była cała zakrwawiona.
-Podpisz
to, bo następnym razem go nie powstrzymam – powiedział do
niego Louis.
Wziął do ręki długopis i podpisał zgodę, a Lou zabrał
dokumenty. Opuściliśmy salę. Harry wziął dokumenty i obiecał, że zajmie się
badaniami. Podszedłem pod salę, w której leżała Wendy. Patrzyłem na nią przez
okno. Tak bardzo chciałem ją teraz przytulić. Miała przerażoną minę. Jenny mnie
zauważyła. Powiedziała coś do Wendy i wyszła z sali. Stanęła obok mnie.
-Udało
Wam się wyciągnąć zgodę? – zapytała.
-Tak
-Całe
szczęście. Jak Ci się udało to zrobić?
-Użyłem
mocnych argumentów. Jak ona się czuje?
-Boi
się. Miejmy nadzieję, że ten chłopak nie jest na nic chory
Oparłem ręce na ścianie i pochyliłem głowę. Czułem
się bezsilny, bo nie mogłem zrobić dla Wendy nic więcej.
-Dobrze
się czujesz Niall? – zapytała Jenny i położyła rękę na
moich plecach.
-Nie
-Ona
Cię kocha. Trochę się tylko zagubiła. W sumie to nawet bardzo się pogubiła
-Wiem
o tym. Spróbuję ją jakoś przekonać do tego, żeby z tobą porozmawiała
-Dzięki
Jenny
-Nic
nie obiecuję. Wendy jest uparta
-Wiem
o tym
-Niall
jeśli chodzi o Ciebie i Wendy to jestem po jej stronie, ale jeżeli miałabym
wybierać między tobą, a George’m to wybieram Ciebie
-Żeby
tylko Wendy myślała tak jak ty
-Jest
z George’m, bo próbuje sobie jakoś z tym poradzić i myśli, że nowy związek jej
w tym pomoże. Według mnie jednak tylko bardziej pogmatwa całą tą sytuację
-Ja
chcę tylko, żeby była szczęśliwa. Boli mnie widok jej z George’m , ale jeśli to
sprawi, że będzie szczęśliwa to ja mogę pocierpieć
Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem, że Wendy zerka
w naszą stronę. Odwróciłem się do okna plecami.
***
Siedziałem w bufecie z Harry’m i Louis’em. Wszyscy
czekaliśmy na wyniki badań Wendy. Nie byłem w stanie nic zjeść. Patrzyłem się
tylko ślepo przed siebie.
Doktor Parker przyszedł na stołówkę i stanął przy
naszym stoliku.
-Ma
Pan wyniki? – zapytałem go.
-Tak.
Mam wyniki badań Carter i tego pacjenta – Smitha
-Co
z Wendy?
-Wszystko
jest w porządku. Będzie tylko musiała powtórzyć badania za dwa miesiące, ale
powinno być dobrze
Głęboko westchnąłem.
-Jedno
pytanie. Co się stało Smith’owi, że ma tak poobijaną twarz? – zapytał Parker.
-Przewrócił
się
– powiedział Harry.
-Chcesz
mi powiedzieć Styles, że podłoga poobijała mu twarz?
-Tak
sądzę
-Wiem,
że któryś z Was wymusił na nim zgodę na badania siłą
W tym momencie Parker spojrzał na mnie.
-W
każdym bądź razie dobra robota, ale żeby mi się to nie powtórzyło. Zrozumiano?
-Tak
-Mam
nadzieję, bo jeżeli zdarzy się to jeszcze raz to zgłoszę
to do szefa i wylecicie
Parker od nas odszedł, a ja odetchnąłem i
uśmiechnąłem się lekko. Moja księżniczka była bezpieczna i nic jej nie groziło.
Miałem nadzieję, że Jenny przekona ją do rozmowy ze mną i że będę mógł jej
wszystko wyjaśnić. Tak bardzo pragnąłem tego, by mi wybaczyła. Oddałbym
wszystko, żeby wszystko było tak jak dawniej.
------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy.
Jak Wam się podobał rozdział?
Niall pokazał charakterek :D
Dziękuję za Wasze komentarze misie. Bardzo mnie one
motywują :* #GhostPL
Do następnego. Kocham Was bardzo mocno @Mrs_Hazza94